Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzebinia

HiT a nauczanie historii współczesnej

09.09.2022 10:00 | 27 komentarzy | 4 788 odsłony | Natalia Feluś

- Róbmy swoje. Tylko tyle i aż tyle - mówi Paweł Siejka, nauczyciel historii w Zespole Szkół Ekonomiczno-Chemicznych w Trzebini na temat nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość.

27
HiT a nauczanie historii współczesnej
Paweł Siejka, historyk z ZSE-CH w Trzebini. Fot. Archiwum prywatne
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Natalia Feluś: O podręczniku do nauki HiT-u zrobiło się głośno za sprawą podglądów autora, które są w nim prezentowane. Historycy mówią o książce, że to subiektywny esej autora, a nie mający uczyć
myślenia podręcznik szkolny. Pana zdaniem jest on przesycony ideologicznie?
Paweł Siejka:
Mówiąc otwarcie, nie jest to podręcznik, ale właśnie subiektywny, przydługi i nudny esej, napisany zresztą niechlujnie i na kolanie. Jeśli kilkusetstronicowa praca powstaje w dwa miesiące, to już sam czas jej realizacji budzi poważne wątpliwości. Nie można go nazywać podręcznikiem - bo jeśli by nim był, to autor musiałby zachować chłodny obiektywizm, a wszelakie komentarze i oceny wyraźnie oznaczyć, jako materiał do ewentualnej dyskusji. Proszę sobie wyobrazić np. książkę do fizyki ze stwierdzeniem, że Ziemia jest płaska - bo tak uważa jej autor... Gdyby pan Roszkowski przedstawił swoje dzieło jako pracę magisterską, na każdym porządnym uniwersytecie zostałby ona odrzucona przez promotora i recenzenta jako niespełniająca kryteriów naukowych. Jest dla mnie oczywiste, że żaden szanujący się nauczyciel nie sięgnie po to „dzieło".

Recenzentów na kartach tego dzieła oburza m.in. sposób potraktowania feminizmu, sprawa dzieci
poczętych metodą in vitro, które według autora nie mają prawa być kochane.

Są niestety, nie tylko w Polsce, środowiska uznające, iż wspólnotę narodową buduje się na wykluczeniach, nietolerancji i budowaniu murów. Ot, takie dziewiętnastowieczne podejście. Wiemy jak się ono skończyło. Nie wszyscy rozumieją też rzecz dla mnie oczywistą, zawartą w dewizie Unii Europejskiej: In varietate concordia - Zjednoczona w różnorodności. Siłę państwa buduje się na otwartości, szacunku, tolerancji, zrozumieniu, na różnorodności. Jakiejś części społeczeństwa, nie tylko polskiego, ta różnorodność jednak przeszkadza.

Czy Ministerstwo Edukacji i Nauki "naciska" na wybór tego podręcznika?
Nie, każdy nauczyciel sam decyduje, jaki wybiera. Może też nie wybrać żadnego. Od wielu lat uczę bez pomocy podręczników i nie uważam ich obecności na lekcji historii czy historii i teraźniejszości za konieczność.

O tym, jak można realizować podstawę programową bez używania podręczników oraz jakie zadania stają teraz przed nauczycielami historii, dowiecie się z całej rozmowy z Pawłem Siejką dostępnej w bieżącym wydaniu "Przełomu", do kupienia również w wersji elektronicznej TUTAJ.