Trzebinia
Mężczyzna zmiennym jest? Radny najpierw zrezygnował, ale zaraz zmienił zdanie
Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ta stara prawda najwyraźniej pozostaje wciąż aktualna. Przynajmniej w Trzebini i gdy chodzi o diety radnych.
Radny Andrzej Gruszczyński złożył rezygnację z funkcji przewodniczącego miejskiej komisji budżetu i finansów. Nie ujawnił powodów tej zaskakującej dla wielu decyzji. Zaskakującej, bo nie od dziś wiadomo, że należy do grona ulubieńców obecnego burmistrza Jarosława Okoczuka.
Radny nie wskazał żadnych powodów takiej decyzji, za to dziś na sesji rady miasta - tak po prostu - zrezygnował z... rezygnacji. Projekt uchwały w tej sprawie został wycofany z porządku obrad. Uzasadnienia znów zabrakło.
O co zatem chodzi? Takie pytanie zadał sobie zapewne niejeden zwykły mieszkaniec Trzebini, który oglądał dzisiejszą transmisję z obrad Rady Miasta Trzebini.
Wystąpienie radnego też niewiele wniosło do wyjaśnienia kwestii, dlaczego radny z wieloletnim stażem niespodziewanie rezygnuje z szefowania jednej z ważniejszych komisji w radzie. A potem nagle zmienia decyzję.
Andrzej Gruszczyński wytłumaczył tylko, że zmienił zdanie pod wpływem rozmów z burmistrzem, skarbnikiem gminy i dwoma radnymi - Januszem Siemkiem i Grzegorzem Żuradzkim.
- „Nie chcem, ale muszem"? - komentują ironicznie poniektórzy radni.
Inni pytają:
- I gdzie niby ta trzebińska transparentność?
Z ustaleń „Przełomu" wynika, że Gruszczyński próbował wcześniej przekonać radnych, by zamrozili swe diety, choć decyzją parlamentu i podpisem prezydenta przypieczętowano im podwyżkę diet. Bo wszystko przecież drożeje.
Być może Andrzej Gruszczyński liczył, że radni poprą wniosek, czyli zrezygnują z podwyżki. I być może - rozczarował się. Najwyraźniej decyzje o rezygnacji pozostali trzebińscy radni nie podejmują tak szybko jak szef komisji finansów. Zwłaszcza, że podobno szykuje się spora podwyżka pensji dla burmistrza. Nawet o 40 proc.
Komentarze
1 komentarz
Kto zabroni bogatemu podwyżek. Bogata gmina jak nie wiem co a burmistrz ledwo koniec z końcem wiąże no to trza dać chłopu parę tysi przed świętami. Tanie państwo i tanie gminy jak widać, słychać i czuć!