Libiąż
Półtora miesiąca po pożarze. Trudny powrót do normalności
Materiał wideo:
Podkreśla, jak ważny był każdy gest. Na przykład, gdy ktoś przyniósł buty jej synowi niedługo po pożarze. Mogłoby się wydawać, że to niewiele, ale dla nich - przeciwnie. Bo przecież w kilka godzin Szymon stracił wszystko. Z mieszkania uratował się on i jego pies Arnold. Wszystkie rzeczy spłonęły. Zamieszkał tymczasowo u rodziny.
Powrót do normalności jest trudny, tym bardziej, że dokładnie miesiąc po pożarze spadł na Szymona kolejny cios. Jego pies został potrącony przez samochód. Nie przeżył.
O wszystkich trudnych przeżyciach ciężko zapomnieć i wrócić do normalnego życia. Szymon chodzi na terapię i porządkuje mieszkanie wraz z mamą i znajomymi.
- Trzeba było skuć tynki ze ścian i sufitów. Nie możemy zacząć remontu, dopóki nie znajdziemy murarza - tłumaczy Marzena.
Tymczasem o fachowców bardzo trudno. Terminy są odległe.
Czytaj też:
Pożar w Libiążu. Pali się mieszkanie na Flagówce
Prezydent Mysłowic: Jestem dumny, że mamy bohatera w naszym mieście
Zniknęła sterta spalonych rzeczy. W sprzątanie po pożarze zaangażowało się wiele osób
Komentarze
1 komentarz
A wiadomo już co było przyczyną pożaru i ile pieniążków udało się zebrać na festynie pod remiza OSP na Moczydle w Libiążu? Życzę szybkiego powrotu do normalności.