Przełom Online
Wojna o trzebiński Balaton
Burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek powiedział stanowcze „nie” osobom chcącym schodzić w otchłań Balatonu. Uzasadnia to troską o ich bezpieczeństwo.
- Można je poprawić poprzez wykonanie pomostów oraz przez zrobienie podejść pozwalających na bezpieczne wejście do wody - mówi Szczurek.
Płetwonurkowie śmieją się. Twierdzą, że burmistrz nie ma zielonego pojęcia, o czym mówi.
- Szczurek nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa pod wodą. Każdy z nas jest tak wyszkolony, że potrafi zadbać o siebie i innych ludzi - mówi Sebastian Matyjaśkiewicz, prezes Klubu Płetwonurków Poseidon Team Poland z Trzebini i jednocześnie właściciel firmy o podobnej nazwie.
Czy Szczurek spotkał się z takimi zabezpieczeniami gdzieś w Polsce?
- Nie spotkałem się, nie jestem od tego - kwituje.
Zdaniem Matyaśkiewicza, konflikt rozpoczął się rok temu, kiedy poinformował samorządowców o rzekomych nieprawidłowościach finansowych trzebińskich usług komunalnych.
- Dlaczego przy sprzedaży wejściówek na Balaton nikt nie nabijał pobieranych opłat na kasę fiskalną? Przecież to niezgodne z prawem - uważa nurek.
- Jestem przekonany, że usługi komunalne zarządzają Balatonem zgodnie z prawem - mówi Szczurek. Nie odpowiada jednak na pytanie, czy przyglądał się ewentualnym nieprawidłowościom.
Marek Łyszczarz, naczelnik Urzędu Skarbowego w Chrzanowie, stwierdza jednoznacznie, że sprzedaż biletów powinna być ewidencjonowana. Zapowiada, że przyjrzy się sprawie.
Szczurek, najwyraźniej bagatelizując sprawy finansowe podnoszone przez nurków, zwraca uwagę na samowolę budowlaną oraz niezgodne z prawem użytkowanie przez nich budynku nad Balatonem.
- Chodzi o przeprowadzenie robót budowlanych bez jakichkolwiek pozwoleń, dokumentacji. Potwierdził to przedstawiciel inspektora nadzoru budowlanego - mówi Szczurek.
Matyjaśkiewicz odpiera zarzuty: - To teren wyrobiska pogórniczego. Pozwoleń żadnych nie trzeba było, bo nie podlega on prawu budowlanemu.
Dodaje też, że jeśli kontrolujący uznają, że jednak złamał prawo, to dobudówkę rozbierze w pięć godzin, bo nie ma ona nawet nowych fundamentów.
Szczurek zwraca też uwagę na nieprawidłowości przy użyczeniu gminnego terenu przy Balatonie prezesowi płetwonurków za czasów poprzedniego burmistrza Adama Adamczyka. Tymczasem Matyaśkiewicz pokazuje dokumenty - umowę użyczenia, tyle tylko, że wypisaną na klub Skarbnik, czyli poprzednika Poseidona. Daje też do ręki porozumienie o współpracy z maja bieżącego roku, zawarte z usługami komunalnymi na organizowanie pokazów i szkoleń przez płetwonurków. Co ciekawe, jest ono datowane na 5 maja. Tymczasem zakaz schodzenia pod wodę ujrzał światło dzienne siedem dni później (12 maja).
Czy rozwiązanie konfliktu nastąpi 5 lipca podczas posiedzenia komisji rewizyjnej Rady Miasta Trzebini? Wiele wskazuje na to, że nie.
Do jak najszybszego zajęcia się sprawą namawiał m.in. radny Franciszek Brzózka. Dzisiaj mówi jednak niewiele.
Jerzy Głogowski, przewodniczący komisji rewizyjnej, twierdzi, że czas na nadsyłanie wszelkich dokumentów w sprawie jest do końca miesiąca. Dodaje, że na razie jedyne dokumenty przedstawił sam burmistrz. To papiery dotyczące klubu Skarbnik.
- Poseidon nie jest jeszcze zarejestrowany w Krajowym Rejestrze Sądowym, więc nie mamy z kim rozmawiać - mówi. Podkreśla to kilkakrotnie, by w końcu stwierdzić, że jeśli do 5 lipca Poseidon nie zostanie zarejestrowany w KRS, to posiedzenie komisji będzie się opierać wyłącznie na dokumentach przedstawionych przez burmistrza.
- Złożyliśmy dokumenty. Czekamy na ostateczną decyzję sądu - mówi Matyaśkiewicz, pokazując wniosek.
- Trudno zrozumieć, kto kogo nastawił przeciwko sobie - podsumowuje konflikt Stanisław Starczynowski, człowiek postawiony w dwóch rolach: radnego i członka klubu Poseidon. A kiedy był po raz ostatni pod wodą? - Ano pod wodą to jestem na bieżąco... - mówi, dodając, że argument Szczurka, by zapewnić bezpieczeństwo nurkom, jest absurdalny.
Łukasz Dulowski, Tadeusz Jachnicki
Komentarze
11 komentarzy
Do arkac123. Obecny burmistrz ma niezbyt bystrych prawników do swojej dyspozycji. Chyba nie muszę przypominać, że ci prawnicy mają kontrakt z UM na kilka lat i są opłacani co miesiąc z kasy samorządowej. Czyli z pieniędzy podatników - a funkcjonują przeciwko tym podatnikom. Ogólnie: należy uczciwie przyznać, że Wujek Adam jednak był dużo mądrzejszy od S.S. Gdyby nie jego przesadne "wujkowanie" jak i "wójtowanie", to byłby burmistrzem Trzebini po raz kolejny. I zapewne do takiej kompromitacji UM w konflikcie z Klubem Płetwonurków nie doszłoby nigdy. Trudno, nigdy nie wiadomo - na jakiego "konia" postawić. W myśl założenia: nie będzie lepiej - ale będzie inaczej. I mamy "inaczej" w trzebińskim gródku. Poniekąd i nasza wyborcza wina.
myślę, że 'stary' trafił w sedno sprawy. zagrożenia się eliminuje...
Wychodzi na to, że płetwonurkowie chcieli zwrócić uwagę na nieprawidłowości w funkcjonowaniu gminnej spółki - i WŁADZA postanowiła pokazać jak się kończy zadzieranie z jej urzędnikami. Tak na pokaz, żeby nikt się już nie odważył bruździć i szukać urzędniczych błędów.
Nie wiem kto tu ma rację, może burmistrz (trzeba by wniknąć w aspekty prawne) ale zdecydowanie sympatia jest po stronie nurków. Jak widzę burmistrza wypowiadającego się na temat bezpieczeństwa nurkowania to śmiech bierze i przypomina ni się ksiądz co uczy ludzi jak dzieci robić. Burmistrz powinien pamiętać, że większość ludzi nie będzie czytać kodeksów czy ustaw. Dalsze brnięcie w konflikt z nurkami obudzi podejrzenie o małostkowość i odbierze mu sympatię ludzi. Powinno się wspierać inicjatywy społeczne (takie jak klub nurkowy) i dążyć do rozwiązywania konfliktów i usuwania ewentualnych niedociągnięć prawnych.
Tego konfliktu powinno nie być! Dlaczego tak sie dzieje? Ten problem powinien jak najszybciej rozwiązany.Czy urzędnicy myślą logicznie? nie mam więcej pytań-płetwonurkowie walczcie....o swoje....
Trzyma kciuki za WAS :) Nowy burmistrz Stanisław Szczurek pilnuje ryb oraz tych wszystkich zaśmiecających wyrobisko. przekręt , przekręt, przekręt, przekręt, przekręt. Szacunek dla płetwonurków i dużo cierpliwości dla p. Sebastiana M. Oby jak najwięcej takich ludzi. Pozdrawiam Panie Sebastianie (oby jak najwięcej ludzi takich jak Pan )
Drodzy Nurkowie, to nie Wy powinniście zabiegać o swój akwen, a gmina o Was!!! Skoro ta druga ma Was gdzieś, to i Wy ją kopnijcie w tyłek i z bólem serca, ale znajdźcie miejsce, gdzie przygarną Was z uśmiechem na twarzy.. Tutaj jak widać liczą się tylko znajomości i rodzinne stanowiska, przykro, że tak jest..