Powiat chrzanowski
Straż miejska - kto ją jeszcze pamięta w Chrzanowie, Trzebini, Libiążu?
4 września strażnicy miejscy otrzymali nowe uprawnienia. Mogą kontrolować segregację odpadów, deklaracje śmieciowe. To ważne. U nas niczego nie skontrolują, bo straży od lat nie ma.
Straże istniały kiedyś i w Chrzanowie, i w Trzebini, i w Libiążu. Zostały zlikwidowane, bo zdaniem ówczesnych władz samorządowych, były za drogie w utrzymaniu. Za mało też miały uprawnień.
Do głównych obowiązków tej formacji należy m.in. ochrona mienia publicznego, spokoju, porządku i czystości na terenie gminy, pilnowanie prawidłowości parkowania w miastach, odśnieżania chodników przylegających do posesji, a także tego, żeby na terenie gminy nie składowano nielegalnie odpadów.
Samorządy, które straży nigdy nie zlikwidowały, wciąż upominały się o poszerzenie jej kompetencji, bo na gminy spadło w ostatnich latach wiele nowych obowiązków związanych z gospodarką odpadami, ochroną powietrza. Potężnym problemem stały się dzikie wysypiska śmieci (znowu!), nieprawidłowa segregacja odpadów, palenie byle czym. Na ratunek w tym zakresie rusza tam obecnie straż miejska. Kontroluje.
W miejscowościach, w których doszło do likwidacji straży, tak jak w Chrzanowie, Trzebini czy Libiążu, sporo zadań spadło na policję. Niektóre obowiązki związane z kontrolowaniem przestrzegania porządku wykonują też jednostki komunalne (spółki gminne, związki), choć nie do końca wiadomo, jakie są uprawnienia w zakresie kontrolnym tych samorzadowych ekopatroli. Wiadomo, że nie mają do tego ludzi. Pech chce, że nie mamy też strażników miejskich. A tymczasem...
Nowe przepisy przewidują, że strażnik miejski (gminny) ma prawo nałożyć mandat do 500 zł na osobę, która nie złożyła deklaracji śmieciowej. Takiej samej kary może się spodziewać mieszkaniec gminy, który skłamał w deklaracji, by płacić mniej za wywóz odpadów, np. podał, że pod danym adresem mieszkają dwie osoby, a w rzeczywistości jest ich pięć. Mandat czeka także osobę, która zadeklarowała, że założy kompostownik, a tego nie zrobiła albo go posiada, ale z niego nie korzysta, a płaci mniej za odpady.
Jak znalazł!
Straże miejskie przetrwały u naszych sąsiadów w Krzeszowicach, Oświęcimiu i Jaworznie. Mają się dobrze. Ciekawe, czy komuś przyjdzie do głowy, aby je reaktywować w Chrzanowie, Trzebini czy Libiążu? Ostatnio w związku z finansową niewydolnością systemu gospodarki odpadami trawjacą od lutego, w "trójmieście" mówi się o możliwości reaktywacji gminnych firm, które miałyby się zająć wywozem śmieci w celu obniżenia kosztów tej operacji. O reaktywacji straży się na razie nie mówi, choć jak widać z nowych jej uprawnień, byłaby ona teraz bardzo pomocna w kontrolowaniu przestrzegania śmieciowego prawa przez mieszkańców i przedsiębiorców. Może i w tym zakresie historia zatoczy koło?
*Straż Miejska w Trzebini została zlikwidowana w lipcu 2001. Wtedy jej utrzymanie kosztowało około 120 tysięcy złotych rocznie. Odchodzący strażnicy dostali propozycję przejścia do służby w policji. Większość z niej skorzystała. Postacią numer jeden w historii trzebińskiej straży był jej komendant Przemysław Rejdych, obecnie członek zarządu powiatu chrzanowskiego zajmujący się sprawami bezpieczeństwa i porządku. Likwidując straż władze gminy uznały, że policja ma większe uprawnienia niż straż miejska, dlatego lepiej jest dofinansować dzielnicowych kontraktowych oraz piesze patrole policji w sołectwach i osiedlach, co przez wiele lat czyniono.
W Chrzanowie straż zlikwidowano w roku 2008. Rocznie kosztowała gminę ok. 700 tys. zł. Miała 13 funkcjonriuszy. Krytykowano ją za to, że koncentruje się głównie na wypisywaniu mandatów za złe parkowanie. Czarę goryczy przelały konflikty z prawem samych strażników.
W Libiążu straż poszła pod topór dziesięć lat temu (2010) w związku z wielkim kryzysem finansowym w gminie.
Komentarze
16 komentarzy
Bardzo ciekawy model organizacyjny.
SM to taki rodzaj gminnej policji. może tu trzeba szukać rozwiązania. Nie odtwarzać SM, które w małych gminach, przy małych pieniądzach są zwyczajnie za mało liczne i zbyt ubogo wyposażone, więc są mało skuteczne, tylko zreformować głęboko organizacyjnie policję. Trochę na wzór amerykański. Tam kolejne szczeble podziału terytorialnego mają swoje policje, które mają różne kompetencje i zadania. W końcu amerykański "szeryf" to funkcja odpowiadająca z grubsza naszemu komendantowi straży gminnej. Mają też policję stanową i federalną Nawet chyba kilka różnych). Może by tak u nas? Z połączenia straży miejskich i posterunków terenowych policji utworzyć jedną "policję samorządową" ( na szczeblu powiatu, podległą samorządom, ale kontrolowaną przez MSW), która zajmowała by się porządkiem, drobną przestępczością, drobnymi kradzieżami itp. Grubszą przestępczością zajmowała by się policja kryminalna (państwowa) podległa Komendzie Głównej, a po drogach jeździła by sobie drogówka?
Jendrek: Pana post to jest totalna konfabulacja. Proszę dalej nie brnąć w tym zacietrzewieniu. Nie obrażać. Nikogo nie spotkałam i nie mam żadnych zadań do wykonania. Postrzeganie straży miejskich jak Polska długa i szeroka jest identyczne, stereotypowe, więc nic nowego nam tu Pan nie oznajmił. Proszę spać spokojnie. Nikt straży nie odbudowuje.
jendrek: Ten tekst powstał "z okazji" nowelizacji rozporządzenia dotyczącego kompetencji straży miejskich. Przypomniałam w nim, że kiedyś i u nas takie straże były, przypomniałam też, w jakich okolicznościach zniknęły i jak były postrzegane. Napisałam również, że w wielu miastach przetrwały i dzięki temu będzie tam miał kto kontrolować producentów śmieci, czyli mieszkańców i przedsiębiorców. Nie wiem, jaki sposób wykonywania tych czynności w obecnych warunkach jest najtańszy i najskuteczniejszy. Nie mam wątpliwości, że ktoś to robić powinien.
@jendrek ma rację. Też pamiętam jak działała SM w Trzebini i Chrzanowie. Było Państwo w Państwie.
W Chrzanowie gasi się latarnie żeby oszczędzić a nagle było by stać żeby była Straż Miejska? To teraz policzmy żeby to miało sens i działało to potrzeba by było z 20 ludzi, ich siedziba, pojazdy i pensje to w skali roku ile to będzie?
SM ma sens, gdy jest odpowiednio liczna. SM licząca kilka etatów nic nie da, bo strażnicy to też są ludzie i pracownicy, a nie maszyny więc, licząc urlopy, szkolenia, odprawy u burmistrza, papierkologię, chorobowe itp., to przeważnie na służbie "w terenie" będzie jeden i to tylko w niektóre dni tygodnia. Jeśli chodzi o opisane kompetencje "śmieciowe", SM to bardzo mnie ciekawi, jak w praktyce taki strażnik będzie te rzeczy sprawdzał; liczbę osób faktycznie zamieszkałych, segregację albo kompostowanie. W praktyce, nie na papierze.