Przełom Online
CHEŁMEK. Pacjenci zostaną na lodzie?
Nie ma decyzji o sposobie rozwiązania konfliktu pomiędzy lekarzami i dyrektorem miejscowego ośrodka zdrowia. Wiele wskazuje na to, że samorząd nie podejmie jej również we wtorek, na najbliższej sesji, a lekarze rodzinni odejdą z pracy.
W poniedziałek wybrani radni z poszczególnych komisji rady miejskiej zebrali się, by omówić różne tematy przed wtorkową sesją. Wśród 10 punktów obrad zabrakło jednego - o sytuacji w chełmeckiej służbie zdrowia.
Przypomnijmy, że w minioną środę, po zwolnieniu doktora Haniego Youssefa, pozostali lekarze podstawowej opieki zdrowotnej z gminnego ośrodka zdrowia zdecydowali, że w ramach protestu odejdą z pracy ze skutkiem natychmiastowym. Ustalili, że wypowiedzenia złożą na ręce dyrektora w środę (28 września). Tego dnia przestaną też przyjmować pacjentów. Na tak dalece posunięty krok nie zdecydują się, jeśli samorządowcy usuną ze stanowiska dyrektora ośrodka Michała Bochenka, a Youssef zostanie przywrócony do pracy.
CZYTAJ TAKŻE >>>CHEŁMEK. Albo my, albo dyrektor - mówią lekarze
Podczas poniedziałkowego posiedzenia radni dopiero na wniosek Mariusza Sajaka zdecydowali, że porozmawiają na temat budzący w ciągu ostatnich dni wiele emocji.
- Do dzisiaj do urzędu nie wpłynęło żadne pismo w tej sprawie - poinformował obradujących Andrzej Saternus, burmistrz Chełmka.
Przewodniczący rady Marek Palka przyznał, że rozmawiał z dyrektorem ośrodka oraz z przedstawicielem związku zawodowego lekarzy - Piotrem Watołą, który reprezentuje nie tylko zwolnionego z pracy medyka, ale i protestujących. Zdaniem Palki, sprawą powinien się zająć sąd pracy. Podobnego zdania byli inni radni. Żadnej decyzji nie podjęli. Ustalili jedynie, że podczas wtorkowej sesji z tematem zapozna ich dyrektor Michał Bochenek.
Dopiero z końcem dyskusji Józefa Ostrowska i Henryk Kowalski zastanawiali się głośno co będzie, kiedy w środę, w ośrodku, zabraknie lekarzy rodzinnych. Nikt nie potrafił odpowiedzieć na te pytania.
We wtorek sesja Rady Miejskiej w Chełmku o godz. 14.
(taj)
***
NIE WIEM, CZY ISTNIEJE PROBLEM
Z burmistrzem Chełmka Andrzejem Saternusem rozmawia Tadeusz Jachnicki
Kontaktował się pan z protestującymi lekarzami?
- Trudno żebym się kontaktował, skoro nie wiem, czy istnieje problem, bo nie mam oficjalnego pisma w tej sprawie.
Nie zapytał pan, skoro za dwa dni może się okazać, że mieszkańcy Chełmka nie będą mieli lekarzy rodzinnych?
- Czy się może tak zdarzyć? Zobaczymy. Trudno mi dzisiaj podejmować jakiekolwiek działania związane z zabezpieczeniem podstawowej opieki medycznej, kiedy oficjalnego pisma nie mam.
Nie chodzi o pisma, tylko o pana ciekawość.
- Na dzisiaj w ośrodku pracuje około 40 osób na etacie, około 20 na kontrakcie i oni wszyscy będą w pracy, a z informacji jakie do nas docierają, najpewniej nie będzie czterech lekarzy.
Czyli właściwie wszystkich podstawowej opieki medycznej.
- Ale myślę, że pozostali lekarze oraz dyrektor mogą zapewnić tę opiekę.
Zamienią się w lekarzy rodzinnych?
- Nie będę z panem polemizował czy mogą, czy nie mogą.
Ja nie polemizuję, tylko dopytuję.
- Nie, nie, dopytywać trzeba pana dyrektora. Dzisiaj nie mam żadnej informacji na piśmie, skierowanej do mnie.
Ale jest pan burmistrzem dwunastotysięcznej gminy...
- Trzynastotysięcznej (12.864 mieszkańców. Dane przekazywane przez urząd - przyp. aut.).
Przepraszam, trzynastotysięcznej, która za kilka dni może nie mieć lekarzy rodzinnych.
- Pan tak myśli, a zobaczymy, czy tak będzie.
Aktualizacja 26.09.2011, 21.09