Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Malownicze Troki i tajemniczy Karaimowie

27.03.2020 16:00 | 0 komentarzy | 4 965 odsłony | Agnieszka Filipowicz

Czerwone mury zamku przeglądają się w błękitnej wodzie jeziora Galwe. Widok na zamek w Trokach jest najczęstszym obrazkiem na pocztówkach, w przewodnikach i folderach o Litwie. To miejsce, oblane z czterech stron jeziorami, uchodzi za jedno z najpiękniejszych na Wileńszczyźnie.

0
Malownicze Troki i tajemniczy Karaimowie
Kienesa, czyli dom modlitwy Karaimów, stoi w centrum dzielnicy karaimskiej w Trokach
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Gęste lasy, wąwozy, jeziora i wysepki. Tak wygląda okolica Troków, oddalonych zaledwie o 30 kilometrów od stolicy Litwy, Wilna. Turystów przyciągają malownicze widoki. Intryguje też żyjący tu od wieków, choć już coraz mniej liczny, tajemniczy lud Karaimów. I zachwyca znakomita kuchnia, z najpopularniejszą potrawą miejscowych, czyli kibinami, na czele.

Tu dorastał książę Witold
Kilkutysięczne dziś miasto niegdyś stanowiło centrum polityczne Litwy. Powstałe w  XII lub XIII w. Troki za panowania księcia Kiejstuta przechodziły intensywny rozwój: odbywały się tu sądy i targi, osiedlali kupcy z dalekich stron. Gdy władzę przejął syn Kiejstuta - Witold, zbudował nowy zamek na wyspie na jeziorze Galwa. To już nie była drewniana warownia, lecz potężny obiekt, zbudowany z cegieł. Przez dziesiątki lat opierał się wrogom, jednak w XVII wieku został zniszczony podczas wojny z Moskwą. Na odbudowę czekał aż do połowy XX wieku. Wcześniej zwiedzający mogli podziwiać jedynie ruiny.

Zamek w Trokach - ten widok zdobi pocztówki, foldery i wiele przewodników po Litwie

 

Patrzą na świat przez trzy okna
Troki to kolebka tajemniczych Karaimów, grupy etnicznej spokrewnionej z ludami tureckimi. Wieki temu z gorącego Krymu do chłodnej Litwy sprowadził ich książę Witold. Byli pośrednikami między nim i chanatem krymskim.

Na co dzień posługiwali się językiem wywodzącym się z rodziny języków tureckich, a to pozwalało Wielkiemu Księciu Litewskiemu kontaktować się z Tatarami. Uchodzili za uzdolnionych wojskowo, wiernych i solidnych. Nic dziwnego, że stali się przyboczną gwardią Witolda.

Odwiedzając Troki, warto wybrać się na spacer ulicą Karaimską, wzdłuż której stoją charakterystyczne, kolorowe domki, zawsze z trzema oknami od ulicy. Legenda głosi, że „jedno okno dla Boga, jedno dla księcia Witolda, jedno dla gospodarza". Budując swe domy, Karaimowie przez wieki przestrzegali tej zasady. Przy ulicy znajduje się też ich XVIII-wieczna świątynia, z łamanym dachem i wieżyczką, tzw. kienesa.

Turystom najbardziej smakują kibiny
Nie mniejszą atrakcją niż spacer wzdłuż ulicy Karaimskiej są lokalne przysmaki. Turystów nie trzeba zachęcać do odwiedzin restauracji serwujących tradycyjne dania narodowej kuchni karaimskiej. Wśród nich królują słynne kibiny - pieczone pierogi w kształcie półksiężyca z kruchego ciasta, nadziewane siekaną baraniną lub kapustą. Popija się je gorącym rosołem lub kwasem chlebowym.
Co ciekawe, dziś kuchnia karaimska jest bardziej znana niż sama historia tego tajemniczego ludu. Być może dlatego, że Karaimowie są zamkniętą grupą, a ich religia pozostaje hermetyczna. By zostać Karaimem, trzeba się nim urodzić. Dziś na Litwie żyje ich około 200. W samych Trokach - zaledwie 60.

Przełom 37/2019