Przełom Online
Ludzie wyrzucają resztki jedzenia. Struł się przez to niejeden pies
Do takich zatruć dochodzi na osiedlach regularnie. Nie pomagają upomnienia administratora. Sytuacji nie zmieniły też pojemniki na bioodpady.
Niedawno, podczas wieczornego spaceru na ul. Niepodległości w Chrzanowie, pies mieszkającej na osiedlu Eligii Gąsior zjadł wyrzucone przez mieszkańców kości. Zakończyło się to poważnym zatruciem.
- Pies strasznie cierpiał. Konieczne były zastrzyki przeciwwymiotne, kroplówki i antybiotyk. Nie wspomnę o leczeniu, które kosztowało 250 zł - opowiada Eligia Gąsior.
Niestety, wyrzucanie przez balkon chleba, kawałków mięsa, kości czy warzyw jest na tym osiedlu nagminnie. Resztki jedzenia są nie tylko przy blokach, ale również w pobliskim lasie i na trawie za garażami.
- Zwracam się z prośbą do mieszkańców o zaprzestanie takich praktyk szczególnie, że na osiedlu są pojemniki na bioodpady - apeluje pani Eligia.
Powszechna Spółdzielnia Mieszkaniowa od lat walczy z tym procederem, wywieszając na tablicach w klatkach schodowych informacje o zakazie dokarmiania zwierząt, a gdy namierzy takiego delikwenta, wysyłając mu stosowną korespondencję i prowadząc bezpośrednią rozmowę. Zamieszcza też wiadomości na ten temat w spółdzielczym Biuletynie.
- Ostatnia taka informacja ukazała się w wydaniu na styczeń-luty tego roku - informuje Kamil Rembiecha, prezes PSM w Chrzanowie.
Niestety brakuje regulacji prawnych, które ukróciłyby takie praktyki.
- Obowiązujące przepisy prawa spółdzielczego nie przewidują wprost jakichkolwiek kar za tego rodzaju zachowania mieszkańców. Ponadto udowodnienie konkretnej osobie, że w określonym miejscu i czasie właśnie ona wyrzucała żywność jest trudne, a nawet niemożliwe w taki sposób, aby było to dowodem dla sądu - tłumaczy prezes PSM.
Komentarze
5 komentarzy
Pani Eligio lepiej będzie jak piesek będzie chodził na smyczy. Nie nauczymy się mieszkających na tym osiedlu wieśniaków kultury. To niejednokrotnie swołocz oderwana od pługa, przybyła tu w latach 60-80 ubiegłego stulecia, za pracą. Oni, ich dzieci i wnuki nie wiedzą co to jest kosz na odpadki. Kiedyś w blokach były nawet wsypy na śmieci, żeby jaśnie państwo nie musiało schodzić na dół do śmietnika. Trudno z tym walczyć, co widać słychać i czuć
A pies to nie powinien na smyczy chodzić? Chyba że pami go puści ze poszedł kupę z komuś nawalić.
Śmieszne sami sobie śmiecą a potem będą narzekać że im śmierdzi że dziki przychodzą zgnijecie tam w tym smrodzie a co do psów to trzeba przypilnować albo oduczyć takiego zachowania
Jeżeli się wypuszcza psy,żeby sobie pojadły,to są i skutki tego.
trzeba mieć mądrego psa i nie ma problemu ! mój owczarek nie tknie nic czego mu nie pozwolę zjeść.na spacerze coś powącha i tyle. edukować trzeba psy bo ludzi się nie da.