Alwernia
Derby na Słowacji i mecz przy jupiterach
Sędziowanie to fajna przygoda i szansa poznania ciekawych ludzi - mówi Michał Gębala, szef chrzanowskich arbitrów piłkarskich, zachęcając do zgłoszenia się na rozpoczynający się w poniedziałek kurs sędziowski.
Michał Koryczan: Dlaczego warto zostać arbitrem piłkarskim?
Michał Gębala: Sędziowanie daje wiele możliwości, a w szczególności pozwala spojrzeć na futbol z odmiennej niż dotychczas perspektywy. To fajna przygoda i szansa poznania ciekawych ludzi. Przy okazji można też dorobić sobie parę groszy.
W poniedziałek rozpoczyna się kurs sędziowski. Kto może wziąć w nim udział?
- W kursie mogą uczestniczyć osoby, zarówno panie i panowie, urodzone w 2003 roku i starsze. Wymagane jest niekaralność oraz minimum średnie wykształcenie, lub kontynuowanie nauki w szkole średniej.
Jak wygląda taki kurs?
- Kandydaci na arbitrów będą uczestniczyć w zajęciach teoretycznych i praktycznych, rozwiązywać próbne testy oraz analizować klipy szkoleniowe. Końcem marca tego roku kandydaci przystąpią do egzaminu teoretycznego oraz kondycyjnego. Po ich pozytywnym zaliczeniu na wiosnę nowi arbitrzy będą mogli wybiec na murawę, aby poprowadzić mecze piłkarskie.
Ilu arbitrów zrzesza Kolegium Sędziów Chrzanów?
- Około 80 arbitrów. Prowadzą piłkarskie zawody od grup młodzieżowych, aż po czwartą ligę. To najwyższy obecnie szczebel rozgrywek, którego mecze sędziują chrzanowscy arbitrzy. Dwóch z nich: Jonasz Kita i Dawid Malczyk jako sędziowie główni. Chociaż w KS Chrzanów dominują mężczyźni, to w gronie tutejszych rozjemców piłkarskich są dwie kobiety. Alicja Banaś i Magdalena Warzecha. Druga z pań jest sędzią asystentką na szczeblu centralnym kobiecych rozgrywek piłkarskich. Nie jest żadną tajemnicą, że konkurencja sędziowska w żeńskim futbolu jest mniejsza niż w męskim. Większe są więc szanse awansu na wyższe szczeble rozgrywkowe. Dlatego tym bardziej zachęcam kolejne panie, aby do nas dołączyły.
Arbitrem piłkarskim jesteś od dziesięciu lat, a od ponad roku szefem chrzanowskich sędziów.
- Przygodę z sędziowaniem zaczynałem mając 24 lata. Wcześniej grałem w piłkę. Po czterech latach prowadzenia meczów awansowałem na szczebel czwartej ligi. Byłem pierwszym po długiej przerwie arbitrem z KS Chrzanów, który sędziował spotkania na tym poziomie rozgrywek. Moim pierwszym meczem czwartoligowym był pojedynek Świtu Krzeszowice z Przeciszovią Przeciszów.
Są mecze, które szczególnie zapamiętałeś?
- Fajną sprawą było dla mnie prowadzenie zawodów na Słowacji. Wszystko dzięki wymianie arbitrów, która była możliwa dzięki zawarciu współpracy z organizacją sędziowską z tego kraju. Był tam fantastyczny klimat, bo to były takie lokalne, czwartoligowe derby. Na trybunach ponad pół tysiąca kibiców. Szczególnie pamiętam też spotkanie Hutnika Kraków z Wiślanką Grabie, rozegrane przy sztucznym świetle, ostatnie przed demontażem jupiterów na stadionie, a także ligowe starcie Unii Oświęcim z Beskidem Andrychów. Każdy prowadzony mecz kształtuje charakter. W każdej lidze jest wyczuwalna presja i emocje. To doświadczenie może jednak tylko pomóc w życiu.
Spotkanie organizacyjne kursu na arbitrów piłkarskich rozpocznie się w poniedziałek, 13 stycznia, o godz. 17.30, w siedzibie Podokręgu Piłki Nożnej Chrzanów, przy ul. 3 Maja 1 w Chrzanowie. Więcej informacji można uzyskać wysyłając maila na adres: ks.chrzanow@wp.pl.
Komentarze
2 komentarzy
fajna sprawa to może i jest ale tylko wtedy gdy masz w zarządzie kogoś kto ci pomoże (np. brat). Chrzanów do dziś pamięta takie przypadki kolesiostwa. Jak nie masz 'żagla' to jeździsz po wsiach i później szukasz najlepszej drogi ucieczki przed zawodnikami albo pijanymi kibicami. A na meczach dzieci to nawet możesz oberwać od wkurzonych rodziców bo źle aut pokazałeś... Samo życie. Powodzenia
Rzeczywiście fajna przygoda. Bijatyki, bluzgi i groźby. Zdarzenie z października 2019r. w spotkaniu szczecińskiej B-klasy pokazuje, że sędziowanie na niższych szczeblach to wielkie ryzyko. Dziwię się, że przepisy pozwalają na przystąpienie do kursu osób niepełnoletnich. Przecież to oni są najbardziej narażeni na niebezpieczeństwo. Szanuję pracę sędziów, ale zachęcanie młodych i przedstawianie tego zawodu w samych superlatywach nie jest dobrym pomysłem.