Babice
W centrum wydarzeń stanu wojennego
W czwartek mija 38 lat od wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Jak wydarzenia z 13 grudnia 1981 roku wspomina Stanisław Rokosz, sekretarz gminy Babice?
13 grudnia 1981 r. Stanisław Rokosz był w jednostce wojskowej w Kołobrzegu. Oto jak wspomina wydarzenia sprzed 38 lat:
- Można powiedzieć, że byłem w samym centrum. Odbywałem roczną służbę wojskową po studiach. Miałem ją zakończyć w okolicach października. Najprawdopodobniej ze względu na plany wprowadzenia stanu wojennego służba wojskowa została wtedy wszystkim przedłużona. Już samo to wywołało poczucie pewnego zagrożenia. Było z tego powodu duże niezadowolenie żołnierzy. 13 grudnia 1981 roku miałem dyżur w biurze przepustek, sąsiadującym z dyżurką oficera, do którego szły wszelkie informacje. O tym, jakie jest rozwiązanie, nie było wiadomo do samego końca. Pojawiały się jedynie dyspozycje, co kto ma robić. Ze względu na wprowadzenie stanu wojennego musiałem kolejną dobę pełnić dyżur w biurze przepustek, bo nie miał mnie kto zastąpić. Szczęście, że uniknąłem wyjazdu do Trójmiasta, bo ci, którzy nie pełnili służby dostali taki rozkaz. Myśmy z kolei zostali po to, żeby zabezpieczać koszary. Pamiętam, że każdy z nas dostał na wyposażenie broń i z nią spał. Tak było przez parę dni. Potem była ponownie przechowywana w magazynie. W momencie wprowadzenia stanu wojennego byliśmy dość mocno zdezorientowani, bo nie było konkretnej informacji. Pamiętam, jednego z kolegów, który za bardzo się nie podporządkowywał. Gdy pojawił się rozkaz wyjazdu z koszar, odważył się powiedzieć do grupy żołnierzy, żeby zachowywali się odpowiednio i nie strzelali do ludzi. Został za to aresztowany, bo przełożeni wychodzili z założenia, że żołnierz jest od wykonywania rozkazów, a nie dyskutowania. Mieliśmy patrole po mieście. Ludzie byli bardzo wystraszeni, szczególnie w pierwszych dniach po wprowadzeniu stanu wojennego. Pamiętam, jak jedna kobieta miała rodzić, a jej bliscy chcąc wezwać karetkę wypatrywali wojskowych, bo do milicjantów bali się podejść. Dało się odczuć, że do żołnierzy mieli większe zaufanie. Na szczęście w Kołobrzegu było spokojnie.
Komentarze
38 komentarzy
całe szczeście że, mamy prezydenta kumatego ;-))) wiadomosci.onet.pl/kraj/andrzej-duda-na-szczycie-onz-dziwaczne-i-niewlasciwe-zachowanie/v9brrlm
"Taka brygada ma czas do obronnego przygotowania się" i bronić Niemiec?Stacjonowanie wojsk amerykańskich w Polsce do czego doprowadził Macierewicz organizując szczyt NATO w Polsce ma to do siebie,że jeżeli by była inwazja na nasz kraj to równała by się z inwazją na USA,bo tu są ich obywatele!!!!!
"kil76"; nie pojmuj tego rozumem bo nie pojmiesz. Żyjemy w czasach historycznych. To czego nie możesz pojąć rozumem, to powstająca na naszych oczach religia. Religia "dobrej zmiany". Przypomnij sobie jak to w historii było; jak poganie się nawracali na nową religię, przyjmując chrzest jako ludzie dorośli, a nawet starzy, to ten chrzest zmywał z nich wszystkie dotychczasowe grzechy. Im bardziej któryś z nowonawróconych był potężny, tym większe grzechy mu darowano. Darowywano je za to, że swoją potęgę, władzę, majątek, wpływy oddawał na usługi nowej wiary. Tu, czego widzę pojąc nie chcesz, odpowiednikiem chrztu jest przejście do obozu "dobrej zmiany" i aktywna działalność dla umacniania potęgi tego obozu. Wszystko co było wcześniej jest wtedy nieważne. Podejrzewam, że nawet jakby jakiś zomowiec z plutonu specjalnego co to strzelał pod kopalnią "Wujek" w porę przeszedł na "dobrą stronę mocy", to zaraz znalazłoby się wyjaśnienie, że świadomie celował w okoliczne kominy, albo symulował zacięcie broni, a jakby udowodniono, że tak nie było, to szybko okazałoby się, że musiał strzelać, bo mogłyby go objąć szykany, a on starał się załatwić zagraniczną operację dla swojej umierającej babci. Tak że wyluzuj, bo nic innego nie zostało.
I znowu link od mediów 5-tej kolumny,gdyby Macierewicz był agentem FSB to: nie przemieszczałby wojsk z zachodniej granicy na wschodnią,nie ściągałby wojsk NATO do Polski,nie modernizowałby armii sprzętem amerykańskim tak trudno pojąć,pozwoliliby mu na to mocodawcy?A co rozwalił? Starą kadrę wojskową szkoloną w ZSRR i pilnującą nadal granicy zachodniej,tam popijającej i grającej w karty.A Lis to taki farbowany lis tzw.śpioch których w kraju mamy na pęczki w celu użycia ich w odpowiedniej chwili.
Opozycjonisty? Chyba takiego jak bolka albo Władka Frasyniuka.
Kiedyś czytałam wspomnienia któregoś z czołowych opozycjonistów lat 80 tych. Dopiero po wielu latach uczestnicy spotkań "podziemnych" zwrócili uwagę na to , że Macierewicz zawsze opuszczał te spotkania na 5 minut przed wejściem UB. Po latach uświadomili sobie z kim mieli do czynienia. Zresztą Macierewicz jakimś cudem nie spędził stanu wojennego w więzieniu. A Prezes to był tak nieinteresujący dla UB , że nawet przesłuchać go nie chcieli.
a kto by im dał karabin do ręki!!!!