Trzebinia
Sobota bez bazarku dniem straconym
Dzisiaj od rana kropi, więc trzebiński bazarek powoli się rozkręcał i dość szybko zwinął. Trochę się więc spóźniłam, ale i tak warto było tam pójść.
Na straganach ceny były przyzwoite. Króloway dary jesieni. Grzyby. Orzechy - od 6-8 zł za kilogram. Pietruszka, która jeszcze niedawno kosztowała majątek, wróciła do cenowej normy.
Kiedy po południu większe stragany się już zwijały, na handlowym posterunku trwała wciąż miła pani gospodyni z Sanki. Kiedyś handlowała w Krzeszowicach. Mówi, że teraz woli Trzebinię. Kupiłam u niej malutki słoiczek soku z ostrężyn. Wspaniały ten sok! I po taki właśnie zakup, warto iść w sobotę na lokalny bazarek.
A Państwo, co kupujecie na bazarkach?
Komentarze
2 komentarzy
Też bywam na targu w Trzebini ale i w Chrzanowie w czwartek, mam swoich stałych sprzedawców pomidorków i ogórków, ziemniaków ale takich smacznych prosto od nich a nie od pośredników i to się chwali są jeszcze tacy warto ich poszukać i u nich kupować ;)
Od lat tam kwitnie zmowa cenowa, więc uciekłem do marketów. Towar przecież nie 'od chłopa', tylko z giełdy, więc na jedno wychodzi. Poza tym nikt mi zgniłki nie podrzuci.