Mateusz Kamiński: Kotulski, czyli...
Mirosław Kotulski: Mieszkaniec Balina, mąż, ojciec dwójki dzieci.

Wcześniej przez trzy lata był pan zastępcą komendanta komisariatu w Alwerni. Nowe miasto to nowe zadania.
- Trzebinię znam. Nie jest to dla mnie obcy teren. Jeszcze zanim zostałem policjantem pracowałem tutaj zawodowo. Poza tym jako komisariaty współpracowaliśmy ze sobą. Przecież przestępcy się przemieszczają. Nie mają granic między miejscowościami. Są również przyjezdni sprawcy m.in. z Olkusza.

Kiedy rozpoczął pan pracę w policji?
- 14 lat temu w komendzie w Chrzanowie. Pracowałem tam zarówno w prewencji, jak i wydziale przestępstw gospodarczych oraz sekcji dochodzeniowo-śledczej. Zostałem kierownikiem referatu. Później awansowałem na zastępcę do Alwerni.

Szykują się zmiany personalne w Trzebini?
- Pracuję tutaj od 17 stycznia, więc dopiero poznaję jednostkę. Natomiast jestem człowiekiem z zewnątrz i decyzji personalnych się nie boję. Jeśli ktoś nie sprawdza się na swoim stanowisku, to należy znaleźć inne rozwiązania. Na razie nie widzę potrzeby podejmowania tego typu decyzji.

Więcej w najbliższym numerze “Przełomu”.