Chrzanów
Zakończył się proces przeciwko podpalaczom składowiska opon. Wkrótce sąd ogłosi wyrok
Dziś przed chrzanowskim sądem odbyła się ostatnia rozprawa w procesie przeciwko dwóm podpalaczom trzebińskiego składowiska opon. Sędzia Janina Płonka zapowiedziała ogłoszenie wyroku jeszcze w tym miesiącu.
28-letni Kacper P. i 22-letni Mateusz B. oskarżeni są nie tylko o podpalenie trzebińskiego składowiska opon i szmat. Dwaj byli strażacy ochotnicy mają na sumieniu więcej przypadków podłożenia ognia. W akcie oskarżenia, sporządzonym przez prokuratora Wacława Wiechniaka z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, znalazły się też zarzuty innych podpaleń w gminie Libiąż.
Dziś zeznawał ostatni świadek w procesie - starszy mieszkaniec Libiąża, właściciel jednego z lokali w kompleksie pawilonów w tym mieście. To jeden z pokrzywdzonych w pożarze ze stycznia 2016 roku. Co prawda ogień nie strawił jego nieruchomości, ale uszkodził instalację elektryczną. Oskarżony o to podpalenie Mateusz B. przeprosił pokrzywdzonego i zobowiązał się do wyrównania szkód.
Po zeznaniach ostatniego świadka w procesie prokurator i obrońcy oskarżonych wygłosili swe mowy. Prokuratur domagał się ukarania Mateusza B. karą 2 lat i 4 miesięcy więzienia, a Kacpra P. - kara 2 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności. Obrońcy oskarżonych wnioskowali o łagodniejszy wymiar kary. Rozpoznająca sprawę sędzia Janina Płonka ogłosiła zamknięcie przewodu sądowego. Wyrok zapadnie jeszcze we wrześniu.
Przypomnijmy:
Do podłożenia ognia na terenie byłej przetwórni odpadów gumowych przy ul. Słowackiego w Trzebini doszło w nocy 27 maja 2018 r. Na składowisku znajdowało się 46,5 tys. metrów sześciennych odpadów m.in. starych opon, gum, szmat i plastików. W akcji gaśniczej uczestniczyło 239 strażaków.
Więcej o procesie i o tym, co powiedzieli dziś na sali sądowej oskarżeni czytaj w papierowym wydaniu „Przełomu".
Komentarze
2 komentarzy
Raczej o niziutkie wyroki wnosi prokuratura. Wręcz śmieszne. Niedługo większe będą, za palenie w piecu niewłaściwym paliwem. Za samo zniszczenie mienia (m.in. przez podpalenie) można zasądzić 5 lat i wydaje mi się, że w tym przypadku górna granica byłaby adekwatna do czynu.
Kiedy przed sądem stanie właściciel tego gumowiska i ci którzy do tego dopuścili wydając zgody i pozwolenia oraz brak nadzoru?