Nie masz konta? Zarejestruj się

Do poczytania

Morawy - kraina słońca i win

06.09.2019 15:41 | 1 komentarz | 2 857 odsłony | Grażyna Kaim

Tylko trzy godziny jazdy samochodem dzielą nas od czeskich Moraw. Spokojnej, pagórkowatej krainy, z łagodnym klimatem i mnóstwem fantastycznych winnic. Gdy do tego opisu dodać okazałe pałace, napotykane co krok, i doskonale zorganizowaną sieć ścieżek rowerowych - wyłania się wymarzone miejsce na weekendowy wyjazd.

1
Morawy - kraina słońca i win
Widok na Boretice. Na pierwszym planie winnica. FOT. GRAŻYNA KAIM
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Choć Morawy graniczą ze Śląskiem, to klimatem przypominają już francuską Prowansję czy włoską Toskanię. Stąd idealne warunki do produkcji winorośli.

Wjeżdżając do Czech, trzeba pamiętać o zakupie winiety, upoważniającej do poruszania się po autostradach (10-dniowa kosztuje 310 koron czeskich

- około 50 zł). Można ją kupić na stacji benzynowej, tuż za granicą. Są też dostępne w przygranicznych stacjach w Polsce. Jeśli ktoś chce tę sumę zaoszczędzić, musi się liczyć z wydłużeniem czasu dotarcia na miejsce o około godzinę, bo pozostają mu do jazdy drogi lokalne.

Atrakcje można wyguglować

Lednice, Vlatice, Mikulov - to sztandarowe miejscowości tego regionu. Naszpikowane pięknymi zamkami, pałacami i ogrodami. Co warto tam zobaczyć, można z łatwością „wyguglować”, bo blogów i innych stron internetowych poświęconych Morawom jest tak wiele, jak i atrakcji, które ten region oferuje.

Jest jednak mnóstwo mniejszych, mniej popularnych i przez to tańszych miejscowości, stanowiących doskonałą bazę wypadową do swych słynnych sąsiadek.

Od kilku lat, na przełomie maja i czerwca wyjeżdżam z grupą znajomych do Velkich Pavlowic i Boretic. To małe, senne na co dzień, morawskie miasteczka, ożywające co jakiś czas przy okazji winnych imprez. Bo tam, z pokolenia na pokolenie, przekazywane są umiejętności produkowania wina.

 

Spacerkiem po winnicach

Dla miłośników tego trunku gratką będą na pewno dni otwartych piwnic w Boreticach. Impreza organizowana jest właśnie na przełomie maja i czerwca.

Do tego niewielkiego miasteczka ściągają wtedy tłumy.

 

Słowniczek czeskich słów kłopotliwych

nápad - pomysł

páni - panowie

dámy - panie

záchod - WC

sklep - piwnica

pokuta - mandat

kolo - rower

panna – dziewica (młoda, niezamężna kobieta to – slečna)

volovina - bzdura

křeslo – fotel (a krzesło to židle)

květen – maj (kwiecień to duben)

páchnout - śmierdzieć (a pachnieć to vonět).

nepřítomný – nieobecny

hledat - szukać (warto je zapamiętać, bo czeskie sukat - podobnie brzmiące do naszego szukać - to bardzo brzydkie, wulgarne słowo)

 

Spacerują po dwóch niewielkich uliczkach, wzdłuż których znajdują się piwnice z winami. Każdy trzyma w ręce lub ma zawieszony na szyi kieliszek. To znak rozpoznawczy, że zapłacił za wejście (w tym roku było to 950 koron czeskich) i może do woli degustować oferowane przez lokalnych winiarzy trunki. Wraz z kieliszkiem dostaje długopis (do sporządzania notatek na temat próbowanych win) oraz ulotkę z programem dwudniowej imprezy, wykazem wszystkich piwniczek i czterema kuponami o wartości 100 koron czeskich każdy. Można je wykorzystać w dowolnej piwniczce, wymieniając na butelki wina.

Kolejna okazja do tego spotkania dopiero za rok (30 maja), ale już 10 sierpnia organizowana będzie podobna taka impreza, tylko nocna (od 17.00 do 24.00). W takiej jeszcze nie uczestniczyłam, więc nie wiem, czego się po niej spodziewać. Widząc jednak, jak Czesi potrafią się bawić, pewnie warto tam zajrzeć.

nJeśli jedziemy na Morawy grupą - można wcześniej zamówić ochutnawkę, czyli degustację win u wybranego winiarza. Za kilkugodzinny wieczór z poczęstunkiem płaciliśmy w tym roku 800 koron czeskich (ok. 130 zł).

Noclegi w Velkich Pavlowicach - 400 koron za osobę, bez śniadania (ok. 65 zł)

Przełom 23/2019