Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Chrzanowska manifestacja solidarności z Białymstokiem (WIDEO, ZDJĘCIA)

26.07.2019 20:14 | 81 komentarzy | 17 634 odsłon | Agnieszka Filipowicz

Plac Tysiąclecia był dziś po popołudniu podzielony. Po jednej stronie - manifestacja solidarności z Białymstokiem. Około 60 osób. W tle muzyka i tęczowa flaga. Po drugiej stronie - prawicowa widownia. Prawie sami młodzi mężczyźni, przeciwnicy parad i marszów równości. Około 20 osób.

81
Chrzanowska manifestacja solidarności z Białymstokiem (WIDEO, ZDJĘCIA)
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Kwadrans przed godziną 18.00. Na placu Tysiąclecia, przy ławkach od strony urzędu skarbowego gromadzą się uczestnicy manifestacji solidarności z Białymstokiem. Na namiocie rozwieszony baner z hasłem "Stop nienawiści", a obok trzy flagi: biało-czerwona, europejska i tęczowa. Z głośnika rozbrzmiewa muzyka - znane przeboje o wolności i tolerancji.

Na ławce tuż obok namiotu kilka nastolatek z hasłami wydrukowanymi na białych kartkach.
- Postanowiłyśmy zaprotestować przeciwko nienawiści - tłumaczy 15--letnia Oliwia.
Wśród dziewczyn jest jedna - Anastazja, która to, co stało się w Białymstoku, odczuła bardzo osobiście.
- Moi znajomi wiedzą, że jestem innej orientacji. Rodzice też. Nie widzą w tym problemu Ale przez to, co się wydarzyło w Białymstoku, było mi przykro i źle. Przez chwilę poczułam, że zaczynam się bać wychodzić na ulicę. Nie chcę się godzić na taką rzeczywistość - mówi Anastazja.

Organizatorzy witają nadchodzących manifestantów. - Dzisiejszą manifestację zorganizowałam razem z moim przyjaciółmi - mówi Maria Kuc z Chrzanowa.

Gdy rozmawiamy, na ławkach po przeciwnej stronie placu gromadzą się młodzi mężczyźni. Na pierwszy rzut oka - jest ich około 20.

Obserwują rozpoczynającą się manifestację. Przemawiają kolejne osoby. Mówią o potrzebie tolerancji, przeciwstawianiu się nienawiści. Mężczyzna w średnim wieku oskarża rząd i hierarchów kościelnych oraz prawicowe media o szczucie na społeczność LGBT.

- Dlaczego hierarchowie kościelni straszą ludzi gejami i lesbijkami? Dlaczego nie mówią o pedofilii i przemocy w rodzinie? - słychać na placu.
Wśród manifestujących dominują kobiety. W różnym wieku. Od nastoletnich, przez te w średnim wieku, do starszych. Mężczyzn jest zdecydowanie mniej.
Po przeciwległej stronie placu odwrotnie - prawie sami młodzi mężczyźni. Czy będą kontrmanifestować?
- Przyszliśmy poobserwować, co się tu dzieje - mówią.

Nie życzą sobie, by robić im zdjęcia. Ale nie kryją, że mają prawicowe poglądy.
- Nie jestem za przemocą. Ale po co geje organizują takie parady? - pyta jeden.
Inny rozmówca „Przełomu" jest bardziej radykalny.
- Mój brat był w Białymstoku. I zrobił tam to, co należało, czyli zadymę - stwierdza.
Gdy trwa manifestacja, z ławek po jednej stronie  lecą w drugą stronę obelgi.
- Pedały, do domu! - niesie się po placu.

Policja, której obstawiła plac sześcioma radiowozami, zaczyna legitymować poniektórych krzyczących.
Nagle z drugiej strony podąża w kierunku młodych mężczyzn Anna w kolorowym wianku na głowie. Do bluzki ma przypiętą plakietkę "Strajk kobiet". Mówi, że chce porozmawiać. To, co dzieje się na placu, cały czas nagrywa telefonem komórkowym.

- Proszę nie prowokować. Przecież manfestujecie po drugiej stronie - zwraca jej uwagę policjant.
Na widok zbliżającej się kobiety w wianku, część młodych mężczyzn jednak wstaje z ławki i odchodzi w odwrotnym kierunku. Ale nie opuszcza placu. Z daleka obserwuje zgromadzenie. Policja też nie spuszcza ich z oka. Kilku najbardziej aktywnych przeciwników marszów równości czeka w srebrnym mercedesie na koniec manifestacji. Jeszcze kilka piosenek i przemówień, wspólnych zdjęć na tle banerów i tęczowej flagi. Manifestacja dobiega końca. Szary mercedes odjeżdża. Uczestnicy zaczynają się rozchodzić. Wcześniej dziękują policji za profesjonalne zabezpieczenie manifestacji. Rozlegają się brawa. O19.00 na placu znów robi się cicho.