Chrzanów
Czas na poranną kawkę. Po turecku
Kawa po turecku. Znacie tę nazwę dobrze, ale pewnie pijecie ją bardziej po polsku. Oryginalną przyrządza się tak.
Potrzebna jest dżezwa (miedziany tygielek), drobno mielona kawa (najlepiej turecka, bo ma charakterystyczny smak), ale inna, mielona, dostępna w naszych sklepach, też jest do wypróbowania.
Do tygielka (jest do kupienia w polskich sklepach) takiego jak widoczny na zdjęciu, wsypujemy 3 kopiate łyżki kawy, dodajemy 1,5 łyżeczki cukru i mieszamy. Można spróbowac oczywiście bez cukru, ale oryginalna kawa turecka bez cukru nie jest taka dobra. Suchą mieszankę kawy i cukru zalewamy zimną wodą z kranu, mieszamy. Stawiamy na piecu i czekamy aż mrugnie. Szybko odstawiamy, żeby nie wykipiała i wlewamy na górę dwie łyżeczki zimnej wody. Znów stawiamy na piecu. Czynność tę można powtórzyć dwa, trzy razy, nie doprowadzając kawy do wykipienia.
Procedura tylko z pozoru jest skomplikowana, ale kawa ma smak! Turcy mocną kawę przepijają zimną wodą.
Komentarze
4 komentarzy
to ja ponad 45 lat żyłem w przekonaniu, że kawę po turecku parzy się w tygielkach w piasku kwarcowym... (mam zestaw do dzisiaj). Kto na łonie natury przy ognisku miał płyty grzewcze..?
Cena zawsze jest pochodną skali. Sprzedaż na poziomie 5% zawsze jest niszowa, koszta do zysku dużo niższe to i cena wyższa.
Pewnie dziś wynika to z selekcji nasion, lecz kiedyś w workach, pewnie zostawało zawszę trochę na dnie i sprytni kupcy wpadli na pomysł aby kawę mielić, bo nie mieli co robić z resztkami. I tak powstała kawa mielona. Czyli ziarnista nie może mieć ubytków w nasionach a w mielonej przymyka się na to oko:)
Proszę wytłumaczyć taki fenomen,kawa mielona czyli z usługą kosztuje mniej od kawy ziarnistej czyli bez usługi.