Nie masz konta? Zarejestruj się

Przełom Online

Na gali wręczenia Oscarów bili mu brawo Meryl Streep i Dustin Hoffman

24.02.2019 18:00 | 0 komentarzy | 4 905 odsłony | Michał Koryczan

Ceremonia rozdania Oscarów już w nocy z niedzieli na poniedziałek. Kilkanaście lat temu nominowanym do tej prestiżowej nagrody był związany z Chrzanowem reżyser Andrzej Celiński.

0
Na gali wręczenia Oscarów bili mu brawo Meryl Streep i Dustin Hoffman
Andrzej Celiński
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Andrzej Celiński dwanaście lat swojej młodości spędził w Chrzanowie, gdzie uczył się m.in. w tutejszym I Liceum Ogólnokształcącym. Jak wspominał w rozmowie z „Przełomem", to właśnie w tym mieście narodził się jako reżyser.

- To była inspiracja polonistki, pani profesor Giżyckiej. Pewnego dnia przyniosła płytę z nagraniem „Dziadów" z Teatru Starego i tak się zaczęło. Klasa była matematyczna, więc kompletnie w innych tematach. Pani profesor umyśliła sobie, że właśnie ta klasa o ścisłych umysłach zorganizuje coś, co miałoby związek ze sztuką. Zgłosiłem się na ochotnika, że wyreżyseruję spektakl - opowiadał Andrzej Celiński.

Jest scenarzystą i współreżyserem filmu „Dzieci z Leningradzkiego", nominowanego w 2005 roku do Oscara, czyli nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej.

- Na pewno był to przełomowy moment w mojej pracy artystycznej, otwierający pewne możliwości. Zawsze powołanie się na nominację do Oscara robi wrażenie. To najbardziej nagłośniona nagroda. Samo dostanie się do nominowanej czwórki spośród tysiąca pięciuset najlepszych filmów danego roku to już jest wielki sukces. Cała ta przygoda związana z wyjazdem, Kodak Theatre (obecnie Dolby Theatre, teatr w Los Angeles, znany z corocznej ceremonii wręczenia Oscarów - dop. red.) i wyjściem na scenę. W tym właśnie momencie widzieliśmy przed sobą całą hollywoodzką elitę w pierwszym rzędzie. Meryl Streep, Dustina Hoffmana. I oni wszyscy bili nam brawo. To było niesłychanie mocne przeżycie - wspominał reżyser, który o nominacji dowiedział się na lotnisku w Chicago.

- Gdy tylko pozwolili włączyć komórki, telefon się rozdzwonił i dowiedziałem się o tym. Obcy ludzie pytali, z czego ja się tak cieszę. Wtedy wszyscy zaczęli mi gratulować. To było bardzo fajne - opowiadał Andrzej Celiński.

Czytaj również: Milionerka z Hollywood o chrzanowskich korzeniach na żywo obejrzy galę rozdania Oscarów