Alwernia
Chrzanowie, Alwernio - niedziela jest Wasza! A to ważna gra.
W niedzielę mieszkańcy obu gmin znów spotkają się przy urnach. W Chrzanowie wybór mają bardziej polityczny. W Alwerni dodatkową atrakcją będzie to, że o urząd w dogrywce walczy kobietą z mężczyzną.
Mam wrażenie, że w obu tych rozgrywkach programy wyborcze odgrywają dużo mniejszą niż nazwiska i szyldy rolę. Jeszcze większe znaczenie mają emocje.
W oby gminach wygra ten kandydat, którego elektorat w II turze bardziej się zmobilizuje. A historia uczy, że w takich sytuacjach wszystko się może zdarzyć.
Cztery lata temu w Chrzanowie także była druga tura. Po pierwszej, dużą przewagę nad Markiem Niechwiejem miał Ryszard Kosowski, ale nie było to wymagane ponad 50 procent. W drugie turze, kilkuset głosami Niechwiej - zupełnie nowy człowiek na samorządowej scenie - pokonał Kosowskiego. I to była spora niespodzianka. Niedzielny wynik też jest niewiadomą.
I Krzysztof Kasperek, który mocno zintensyfikował kampanię przed drugą turą i aktywny w obu Robert Maciaszek, mają świadomość, że ich sukces zależy od frekwencji. Wyborcy chyba też to wiedzą.
Bardzo liczę, że Chrzanów się zmobilizuje, bo to jest ważne miasto i dla regionu (Małoplski), i dla subregionu (Małopolski Zachodniej), i dla powiatu chrzanowskiego.
W mijającej kadencji z uwagi na perturbacje związane z wynikiem wyborów, a potem referendum, bardzo nie miał szczęścia. Jakby czas się w Chrzanowie zatrzymał na co najmniej dwa lata. Teraz trzeba, aby mieszkańcy wybrali dobrze dając miastu szanse stać się powiatowym liderem. Który z kandydatów może mu to dać, zdecyduje opinia większości wyborców. Oni muszą te szanse zważyć, zmierzyć i postawić krzyżyk przy właściwym nazwisku.
Dobrego wyboru życzmy też Alwerni. Mamy tam ciekawy pojedynek szefa, czyli dotychczasowego burmistrza (Tomasza Siemka) z podwładną, kierowniczką Urzędu Stanu Cywilnego (Beatą Nadzieją-Szpilą). Oboje mają bardzo podobne programy. Takie bez fajerwerków, mocno realistyczne, oparte na dobrze zaplanowanych wcześniej inwestycjach. Który z kandydatów gwarantuje ich poprawną ich realizację? Mieszkańcy ocenią to w niedzielę.
Kończąca się kampania samorządowa mocno wymęczyła i kandydatów, i wyborców, z uwagi na jej niezwykle politycznych charakter po zmianie ordynacji. Cieszymy się pewnie wszyscy, że ten czas już się kończy. Od poniedziałku do 16 listopada potrwają jeszcze układanki w radach, bo burmistrzowie i starosta potrzebują w nich większości, żeby skutecznie zarządzać. Niektóre z tych układanek zależą od rozstrzygnięcia w Chrzanowie. Po niedzieli na pewno więc zacznie się festiwal nazwisk związany z funkcjami i stanowiskami. Szczególnie tam, gdzie będą rządzić nowi.
Na razie jednak, w niedzielę, bardzo zachęcam do udziału w wyborczej dogrywce. I dla Chrzanowa i dla Alwerni jest to ważna gra.
Komentarze
10 komentarzy
W Chrzanowie zapewne tak jest i tutaj racja. Ale nie można tak wszystkiego/wszystkich oceniać, bo są miasta gdzie ich włodarze robią bardzo dużo dla miasta i jego mieszkańców. Dlatego jest też druga opcja. Czynne prawo wyborcze jest przywilejem, choć niektórzy mówią że obowiązkiem. A skoro jest przywilejem to można z niego nie skorzystać, tak też robi 50% społeczeństwa w tym kraju.
@cherubin85 - przecież wybory, to nic innego, tylko publiczna rekrutacja na wygodne stanowisko. Aby go objąć, dopuszczalne jest obiecywanie gruszek na wierzbie.
Widzisz Antoninka, kierujesz się wizerunkiem medialnym, czyli ktoś Ci mówi czym masz się kierować. To powiem Ci czym ja się kieruje, czytam program, zastanawiam się czy dana osoba będąc już na jakimś kluczowym dla tego miasta stanowisku cos dobrego zrobiła, bo miała na to czas. Zastanawiam się czy to co jest w programie jest REALNE do zrobienia i na koniec zastanawiam się czy bardziej tej osobie zależy na tym mieście, jest tzw.patriotą lokalnym, czy na swoim rozwoju. Tutaj nie ma żadnej filozofii, jest czysta kalkulacja we własnych myślach. Czy tak ciężko to zrozumieć?
@cherubin85 - przestań filozofować! Kandydatów znamy wyłącznie z materiałów wyborczych i marketingu politycznego. Najczęściej poznajemy ich odmłodzony, upiększony i sympatyczny wizerunek, poznajemy stan rodzinny, czasem stopień i kierunek wykształcenia, miejsce zatrudnienia, zostajemy upewnieni o kompetencjach i doświadczeniu kandydata, orientacji partyjnej i innych pozytywach, wiemy co i komu rozdawał, co na wiecach głosił, kto go wspiera, z bezpłatnego dodatku Przełomu uzupełniamy wiedzę o preferencje kulinarne i inne bzdety. A tak naprawdę, nasza wiedza o kandydatach jest znikoma, zatem głosujemy na partię.
Mniejsze zło? Nowy trend w polityce? Dla mnie nietrafione pojęcie. Głosuje się na kandydata, który ma podobną wizję rozwoju, zbieżne wartości i jest bliższy ideologiczne. I akceptuję się jednocześnie jego wady, bo każdy jest człowiekiem i je ma. Wybór mniejszego zła jest dla ludzi bez zdania, bez własnej wiedzy i przemyślenia. Trzeba wyłączyć tv, radio i przełom.pl i się zastanowić kto nam osobiście bardziej pasuje i wybrać.
Wybory to nie gra, jak sugeruje tytuł, trudno mówić o dogrywce, wybory to konieczność podjęcia trudnej decyzji, wybranie mniejszego zła, tak sądzę. Może się mylę?
Chrzanów się nie może zmobilizować, bo to nie Chrzanów głosuje tylko jego mieszkańcy. Nie można bardzo nie mieć szczęścia. Szczęście się ma lub nie. Tutaj trudno stopniować.
w Alwerni to nawet o sąd się obiło, to czego to doszło, masakra jakaś
Dla ciekawskich https://wybory2018.pkw.gov.pl/
Ludzie mają dość kłamstw, zmęczeni są nawet komentować im się nie chcę !!!