Najbardziej „zaradnych” to akurat nie wycycka, bo podatek zapłacą na Kajmanach.

@ułom- niezaradni życiowo, tak pisało na karcie z MOPSu, przychodzili pożyczać kasę ode mnie. Jedni zarabiają tyle ile im pracodawca zapłaci, inni zarabiają tyle, na ile ich pomysł zaprocentuje. Ale dojna zmiana musi wycyckać tych najbardziej zaradnych. Taka natura pijawek obecnie jaśnie nam panujących.

Chelmofon, czyli Ty jestes niezaradny, skoro tyle nie zarabiasz?

PIS potwierdził swoje komunistyczne korzenie i metody rządzenia rodem z PRL-u. Tylko czego innego można się spodziewać po lewicowcach. Mnie tam nie grozi nawet jakaś cząstka rocznie z tego miliona, ale skoro ktoś zarabia, to mu nie zazdroszczę, ale też go popieram i jestem przeciwny, że ktoś tylko z tego powodu, że jest zaradny musi być okradany przez nieudolny rząd. Może po prostu PISowi lepiej okraść wszystkich bez względu czy zarabia milion, czy tysiąc? Mamy pierwszy rząd, który kradnie jawnie.

Zastanawiam się, jak długo bogaci będą chcieli być skubani, zapewne nie wpłynie to mobilizująco na ich zapał do pomnażania fortuny. Nasilą się działania w poszukiwaniu luk prawnych, ewentualnie mykną w szarą strefę. Ci mniej bogaci, jednak solidnie zasobni, już płaczą wchodząc w drugi próg podatkowy. Rozumiem, że godnie jest pomagać, nie należy jednak w żadnym razie zniechęcać. Zdobycie pozycji wiąże się z wysiłkiem i ciągłym podejmowaniem ryzykownych działań, nie każdy jednak chce takie działania podejmować, lepiej spokojnie trwać na państwowej posadce lub umowie śmieciowej.

Prawidłowo czy nie, można się spierać. Natomiast bezspornie PiS przed wyborami zapowiadał, że podatków podnosił nie będzie.

I prawidłowo, bogaci powinni dzielić się z biednymi