Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Tego proboszcza szanowali także niewierzący

03.09.2018 22:11 | 4 komentarze | 13 075 odsłon | Marek Oratowski

W tym roku przypada 90. rocznica urodzin ks. Zbigniewa Mońko, długoletniego proboszcza parafii św. Mikołaja w Chrzanowie. Niewiele osób wie, że jako wikariusz w latach 50. katechizował młodych pod gołym niebem w pozbawionej kościoła Nowej Hucie.

4
Tego proboszcza szanowali także niewierzący
ks. Zbigniew Mońko z działaczami chrzanowskiej "Solidarności"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Urodził się w 1928 roku w Dęblinie jako syn oficera Wojska Polskiego, ale dziecięce i młodzieńcze lata spędził w Myślenicach. Po maturze wstąpił do krakowskiego seminarium duchownego.

Jego pierwszą placówką duszpasterską był Gdów, skąd został przeniesiony do Nowej Huty. Tam był wikariuszem w latach 1954-58. W trudnym czasie współtworzył nowohucką parafię. Mieszkał przy kościele św. Marka w Krakowie. Codziennie dojeżdżał tramwajem do ronda, a potem pieszo lub rowerem docierał do Nowej Huty. Katechizacja odbywała się pod gołym niebem, a nabożeństwa odprawiano w maleńkiej kapliczce, która była jedynym obiektem sakralnym w 80-tysięcznej Nowej Hucie. W następnych latach ks. Zbigniew Mońko pełnił posługę duszpasterską w Zakopanem, Białej, Czarnym Dunajcu, Żywcu i w kościele św. Anny w Krakowie.

W 1972 roku został proboszczem w parafii św. Mikołaja w Chrzanowie. Zaadaptował zabudowania gospodarcze przy plebanii na zaplecze duszpastersko-katechetyczne oraz rozpoczął budowę kościoła Matki Bożej Różańcowej, pomagając nowej parafii do czasu usamodzielnienia.

W sierpniu 1981 roku powołał do życia Klub Inteligencji Katolickiej w Chrzanowie, zostając jego kapelanem.

- Gdy byłem wikarym w Chrzanowie, ks. Zbigniew Mońko zamontował domofon łączący zakrystię z wikarówką. Jeśli w konfesjonałach w kościele było mniej niż dwóch księży, dzwonił domofonem na wikarówkę i domagał się, by księża szybko zjawili się w konfesjonałach, bo „dusza musi mieć wybór!". Nie chciał nigdy skazywać penitenta na jednego spowiednika - wspominał po latach ks. Lucjan Bielas.

Proboszcz zmarł w 1992 roku. Pamiętacie tego księdza, który na dobre zapisał się w dziejach nie tylko parafii, ale także miasta?