Nie masz konta? Zarejestruj się

Ziemia chrzanowska

Na jakie pieniądze możemy liczyć, gdy uderzymy samochodem w sarnę?

30.05.2018 18:45 | 0 komentarzy | 9 753 odsłon | Tadeusz Jachnicki

Spotkanie z dziką zwierzyną na ulicy często kończy się tragicznie. Jeśli mamy więcej szczęścia i wyjdziemy z opresji bez szwanku, to naszym samochodem muszą zająć się mechanicy i blacharze, a to, niestety, kosztowne usługi. Czy ubezpieczyciel może nam w tym pomoc?

0
Na jakie pieniądze możemy liczyć, gdy uderzymy samochodem w sarnę?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Ratuje nas jedynie polisa autocasco. Sęk w tym, że wielu z nas jeździ nieco starszymi samochodami, dla których nie wykupujemy już takiego ubezpieczenia - stwierdza Małgorzata Malinowski, ubezpieczająca samochody od ponad 20 lat.


Podobnego zdania jest Dawid Korszeń, rzecznik prasowy jednego z towarzystw ubezpieczeniowych:

- Jedynym gwarantem zwrotu kosztów jest autocasco. Na OC nie ma oczywiście co liczyć. Musiałby je mieć wykupione zwierz. Można oczywiście ubiegać się o odszkodowanie od administratora drogi, ale to żmudna droga i nie zawsze zwieńczona sukcesem, czyli otrzymaniem odszkodowania - mówi.

Z zarządcą drogi możemy walczyć o odszkodowanie, jeśli miejsce, w którym doszło do zderzenia ze zwierzyną, nie jest oznakowane.

I choć zwierzęta nie respektują znaków drogowych, tylko chodzą swoimi utartymi ścieżkami, nie zważając czy ktoś nagle przeciął je asfaltem, jednym z obowiązków zarządcy drogi jest właśnie ostrzeganie kierowców o występującej na zalesionych odcinkach dróg dzikiej zwierzynie. Brak odpowiednich znaków może być uznany za przyczynę wypadku, co będzie oznaczało istnienie związku przyczynowy i może prowadzić do powstania odpowiedzialności odszkodowawczej po stronie zarządcy drogi.

Warto jednak zwrócić uwagę na wyrok Sądu Najwyższego z 1974 r. (sygn. akt II CR 157/74), w którym czytamy, że „Skarb Państwa nie ponosi odpowiedzialności za powstałą na drodze ruchu publicznego szkodę, w wyniku zderzenia się zwierzęcia, żyjącego w stanie wolnym, z mechanicznym środkiem komunikacji, gdy do zderzenia doszło poza obszarem, którego charakter uzasadniałby ustawienie ostrzegającego znaku drogowego".

Walka o odszkodowanie z zarządcą drogi może się więc okazać czasochłonna i mało skuteczna.