Ziemia chrzanowska
Na podpalaczy nie działają nawet groźby kar
Podczas weekendu strażacy kilkadziesiąt razy wyjeżdżali do palących się traw. Płonęły łąki w całej okolicy, m.in. w pobliżu Valeo w Chrzanowie. Było niebezpiecznie.
W ostatnich dniach strażackie syreny słychać po kilka razy na dzień.
- Filipowice, Nowa Góra, Czerna, Miękinia, Ostrężnica, Zalas. Wszędzie tam już byliśmy. W niektórych sołectwach parokrotnie - przyznaje Mieczysław Odrzywołek komendant zarządu gminnego OSP w Krzeszowicach.
- Od piątku do niedzieli do palących się traw wyjeżdżaliśmy 29 razy - mówi Dawid Borodawko z PSP w Chrzanowie.
Strażacy co rok apelują, żeby nie wypalać łąk. Na niektórych nie działają jednak ani prośby, ani groźby kar.
- Rozwieszamy plakaty z informacją na ten temat, pouczamy, ale nadal jest problem - nie kryje Mieczysław Odrzywołek.
Komentarze
2 komentarzy
W Libiążu non stop słychać wycie syren. Szkoda tej zwierzyny, która w bezsensowny sposób przez wypalanie ginie ;-(.
OSP grojec napewno będzie miało jakiś pomysł