Chrzanów
Dziki w centrum Chrzanowa
W piątek przed muzeum i szkołą muzyczną można było zobaczyć ślady nocnego pobytu dzików. Zryły trawniki przy obu budynkach.
O tym, że wchodzą do miasta wiadomo od dawna. Jednak po raz pierwszy podeszły tak blisko centrum. Buchtowały w parku i jego okolicach. Zryły trawniki przy muzeum i szkole muzycznej. Ślady ich bytności widoczne były też w pobliżu tablicy katyńskiej i smoleńskiej.
- Wcześniej dziki dały znać o sobie choćby przy ulicy Partyzantów, na błoniach za starostwem. Wchodzą do miasta między innymi z powodu oddania do użytku nowej obwodnicy prowadzącej przez Kąty, która przecięła las. Szukają pożywienia. Ten proces migracji jest nieuchronny. Tym bardziej, że przeżywają własny baby boom, bo coraz młodsze roczniki loch wchodzą w okres rozrodczy - przekonuje przyrodnik Piotr Grzegorzek z Muzeum w Chrzanowie.
Myśliwi także mają własną teorię na ten temat.
- Zwierzyna ucieka z lasu, bo jest zadeptywany. Ludzie też się litują i chcą dokarmiać sarenki. A korzystają z tego dziki. Locha przyprowadza tam młode, a te znowu swoje młode - zauważa prezes obejmującego gminę Chrzanów Koła Łowieckiego "Łoś" w Libiążu Franciszek Jekiel.
Komentarze
2 komentarzy
jaki kraj i jakie miasto takie obyczaje wydaje się że dziki wskazują nam jedyną właściwą drogę :)
Dziki - to takie dzikie świnie. Jeden odstrzał, i jedzenia na pół roku. Problem rozwiązany...