Chrzanów
Mieszkańcy: politycy robią sobie jaja
W Sejmie trwa spór rządzących z opozycją. Mieszkańcy, z którymi rozmawialiśmy, są zniesmaczeni postawą polityków. Większość z nich uważa, że konflikt potrwa jeszcze długo.
Nie wszyscy chrzanowianie chcieli rozmawiać o polityce.
- Nie oglądam i nie słucham, bo to kosztuje dużo zdrowia - argumentowali odmowę udziału w naszej sondzie.
Inni chętnie podejmowali temat.
- Gotuje się we mnie, gdy to wszystko widzę, ale nie mogę z tym nic zrobić. Chcę, żeby się dogadali. By nie skakali sobie do gardeł na zasadzie "nie, bo nie". Moim zdaniem jednak pójdą dalej na pazury. Żeby tylko nie stało się to najgorsze - wyraził obawę Andrzej Brzózka.
- Partie opozycyjne walczą tylko o to, by się utrzymać w Sejmie i robią wokół siebie zamieszanie. Obecny rząd zrobił wiele, ale ma wiele przeszkód. Znając Polaków i widząc stopień zacietrzewienia polityków uważam, że nie dojdzie do porozumienia - taką pesymistyczną wizję przedstawił Andrzej Kolibaj, młody emeryt.
Panie także śledzą wydarzenia polityczne i mają sprecyzowane poglądy na wydarzenia rozgrywające się przy ulicy Wiejskiej.
- Politycy robią sobie jaja. Jaruś będzie dawał według mnie tak po garach, aż zagarnie cała Polskę - przekonywała Ilona Gargulińska. Także jej zdaniem nie ma szans na trwały kompromis na politycznej "górze".
- Sejm powinien być dalej okupowany i powinniśmy walczyć z tym rządem. Trzeba pokazać, że jako opozycja też mamy siłę i możemy się wypowiadać. Choć władza ma większość, powinna respektować nasze zdanie - tak utożsamiła się z jedną ze stron konfliktu licealistka Aleksandra Batko.
Całkiem inny pogląd na sprawę wyraził emeryt Stanisław Czosnek.
- To co się dzieje jest tragiczne. Bo władza wybrana w legalnych wyborach została pozbawiona możliwości działania. Opozycja na przykładzie zmienności pana Petru sama nie wie do końca, czego chce. Wiadomo, jak skończyło się liberum veto. Dziwi mnie trochę, że w tym sporze głosu nie zabiera lewica. Porozumienie jest konieczne - zaznaczył.
Komentarze
18 komentarzy
Barakuda, ordynacja wyborcza to nie jest nowość, co 4 lata (sejm, senat) lub 5 (prezydent) na wybory chodzi mniej więcej tyle samo obywateli. Każdy z nas doskonale wie jak to działa i jak wybierani są posłowie. Każdy dorosły ma prawo głosu, wystarczy iść i zagłosować. Liczenie ile ludzi nie poszło, nie oznacza ze oni nie popierają/ bądź popierają obecnej władzy... Liczy się liczba reprezentantów danej partii w sejmie i senacie - (czytaj - demokracja pośrednia), która ma prawo do rządzenia i realizowania własnego programu. Tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie o matematykę! Patriota - racja! gdyby PO coś dla nas Polaków zrobiło (a miało na to 8 lat!!!!!), a nie tylko dla własnych interesów, gdyby Tusk nie olał Polski dla Merkel, dziś rządziliby 3 kadencję...
Koniec głupiego gdybania Panowie. Każdy mógł wygrać wybory ! A jak się ktoś czuje pokrzywdzony to może startować w następnych wyborach. Zasady były jednakowe dla WSZYSTKICH. Ci co wygrali ostatnio niech się wykażą a po 4 latch naród ich osądzi w następnych wyborach. To w czy problem ? Uważacie że wygrani powinni oddać władzę przegranym lub dzielić się z nimi ? ! No to o co chodzi ?! Przez ostanie 8 lat NIC nie zrobili dla Polski i Polaków a jeszcze wypełnili szambo po brzegi własnymi aferami.
Barakuda piszesz że PiS wybrało 5mln. to PEŁO wybrało jakieś 2,3mln. to jaki oni mieli mandat do rządzenia?
cherubin85, może ja nie umiem liczyć, ale w żaden sposób mi nie wychodzi, że ponad 5 milionów to większość, nie tylko z wielkości społeczeństwa, ale nawet z uprawnionych do głosowania. PiS ma większość mandatów w sejmie, ale to nie przekłada się na większościowe poparcie tej partii. To ordynacja wyborcza dała władzę PiS a nie suweren /takie modne teraz słowo/.
Demokracja to jest wola większości!!! obywateli. PIS wygrał większością, wszędzie - sejm, senat, prezydent - wiec rządzi, czy to się mniejszości podoba czy też nie!
Krótko...według mnie strony są tylko dwie : PIS vs. cała reszta przebierańców, kameleonów. A NARÓD popsuł szyki i odebrał koryto tym co zawsze byli przy nim... W USA też podobnie...
Politycy się nami niestety bawią i rozgrywają nas emocjami. Nie ma partii PiS, PO, Nowoczesna, PSL, Kukiz15 czy SLD - jest jedna partia, a mianowicie Sejm i Senat RP. Głównymi rozgrywającymi są jedne i te same twarze od początku III RP, które gęby mają wypchane frazesami o patriotyźmie, Ojczyźnie i jak to dla dobra naszego ciężko pracują. Polityka to biznes i dopóki tego się nie zrozumie to dalej nas tak będą po tyłkach kopać i podkręcać i nastawiać wrogo między sobą. Najgorszym snem dla polityka to jest zjednoczone społeczeństwo, a najlepiej gdy są podziały - wtedy oni są w żywiole. Tak właśnie mamy od lat ponad dziesięciu, gdy społeczeństwo zostało podzielone i łatwo można nami sterować i grać na emocjach. Kaczyński musi dbać o tą opozycję, bo tu ma przynajmniej ją zdefiniowaną i wie czego można się po niej spodziewać i jak ją rozgrywać. I właśnie to robi. Mam nadzieję, że z czasem powstanie faktyczna opozycja, która zjednoczy grupy społeczne we wspólnych celach. Tylko czy my się chcemy zjednoczyć, by iść razem ? Niech każdy sobie sam odpowie...