Nie masz konta? Zarejestruj się

Trzebinia

Na mecie uczestnicy triathlonu polewali się wodą

19.06.2016 16:19 | 0 komentarzy | 6 744 odsłon | Marek Oratowski

Jakub Woźniak, 26-latek z Krakowa, wygrał niedzielny triathlon nad zalewem Chechło. W gronie prawie dwustu uczestników pierwszej takiej imprezy zorganizowanej na ziemi chrzanowskiej było wielu zawodników debiutujących w tej dyscyplinie.

0
Na mecie uczestnicy triathlonu polewali się wodą
Zawodnicy rozpoczynają odcinek biegowy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czterysta metrów pływania po akwenie, potem szybka zmiana stroju i przesiadka na rower. Wszyscy pedałowali dziesięć kilometrów, by zakończyć start trzykilometrowym biegiem.

Z czasem 36 minut i 53 sekund triumfował Jakub Woźniak z Krakowa.
- Trenuję triathlon wyczynowo, więc w roku zaliczam kilkanaście startów. Mam na koncie szóstą lokatę mistrzostw kraju w tej dyscyplinie. W duathlonie, czyli połączeniu biegu i jazdy na rowerze, wywalczyłem brązowy medal. Trasa rowerowa była dziś fajna i szybka. Biegowa też mi spasowała, bo lubię biegać w terenie - powiedział nam pochodzący z Opoczna zawodnik. Przeprowadził się do Krakowa, stąd decyzja o starcie w Trzebini.

Najszybszą zawodniczką z powiatu chrzanowskiego okazała się Magdalena Replińska z Chrzanowa, a najszybszym zawodnikiem student medycyny Bartosz Domin z Zagórza.

Niektórych nie ominął pech. Tak stało się w przypadku Zbigniewa Grabowskiego z Chrzanowa. Na trasie skręcił kostkę. Niektórzy doświadczyli surowości sędziów.
- Po minięciu punktu pomiarowego, przed powieszeniem roweru, od razu zdjęłam kask. Sędziowie doliczyli mi za to dziesięć sekund - relacjonowała Jolanta Niedzielczyk, wuefistka ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Chrzanowie.

Z osiągniętego czasu (niecałe 51 minut) zadowolony był dyrektor organizującego imprezę TCK Trzebinia.
- Mały kryzys przeżyłem na początku biegu. Wrażenie jednak bardzo dobre. Wszyscy byli zachwyceni trasą i podkreślali jej dobre zabezpieczenie - skomentował Adam Potocki.

Podobnie jak wszyscy dostał na szyję medal z rąk koordynatora biegu Tadeusza Adamczaka. On kibicował zwłaszcza dzieciom brata:  Annie, Piotrowi oraz Rafałowi.
- Wszyscy jesteśmy aktywni. Najbardziej męczące było pływanie, jednak w dobrej formie dotarliśmy do mety - powiedziała Anna Adamczak.

Niektórzy po minięciu celu polewali sie wodą, bo impreza odbywała się w samo południe, przy wysokiej temperaturze.
Po półtorej godzinie wszyscy byli na mecie. Po posiłku najlepsi odebrali nagrody i już umawiali sie na przyszły rok na kolejną imprezę.

 

Aktualizacja: 21.06.2016 r.