Nie masz konta? Zarejestruj się

Chrzanów

Andrzej Celiński, reżyser nominowany do Oscara, może nakręcić film o chrzanowskim proboszczu

29.02.2016 09:30 | 1 komentarz | 7 536 odsłon | Michał Koryczan
Ostatnia aktualizacja: 29.02.2016 12:58

Parafianie z Rospontowej i pracownicy Muzeum w Chrzanowie dążą do powstania fabularyzowanego dokumentu o księdzu Michale Potaczale.

1
Andrzej Celiński, reżyser nominowany do Oscara, może nakręcić film o chrzanowskim proboszczu
Andrzej Celiński
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W tamtym roku światło dzienne ujrzała książka "Chcę do Boga wrócić jako Zwycięzca", poświęcona duchownemu. To już wtedy pojawiły się sugestie, żeby jego historię przenieść także na szklany ekran.

- Podczas rozmów o organizowanych przez nas Dniach Kultury Żydowskiej, pojawił się temat filmu „Kabaret śmierci" w reżyserii Andrzeja Celińskiego. Tego samego, którego pamiętałam z dzieciństwa i czasów liceum (Celiński jest absolwentem I LO w Chrzanowie - dop. red). Udało mi się z nim nawiązać kontakt na nowo po prawie 40 latach - opowiada Małgorzata Grabania z Muzeum w Chrzanowie.

Podczas niedawnej wizyty reżysera w mieście, w którym spędził dwanaście lat, został mu przedstawiony pomysł, aby to właśnie on nakręcił film o proboszczu.

- To ksiądz, który uczył mnie religii. Bardzo dobrze znam więc jego osobę. Nieraz zdarzało mi się z nim rozmawiać nawet na tematy związane z fizyką i podróżami kosmicznymi, bo był on człowiekiem mającym naukowe zainteresowania. Często podczas lekcji religii zbaczał w takie rejony. Na pewno jest bardzo dobrym bohaterem dla filmu dokumentalnego i być może coś się z tego urodzi - mówi Andrzej Celiński, którego film "Dzieci z Leningradzkiego" (współreżyseria z Hanną Polak) był w 2005 r. nominowany do Oscara.

Rozmowę z Andrzejem Celińskim można przeczytać w 8. numerze "Przełomu", dostępnym w wersji papierowej i elektronicznej.

*****
Ks. Michał Potaczało (1912-1975)

Urodził się w Hucisku koło Leżajska. W latach 1938-1942 był wikariuszem w Rozwadowie. W czasie II wojny światowej działał zarówno charytatywnie i w konspiracji. Pomagał przetrwać ciężkie chwile nie tylko mieszkańcom parafii, ale również jej okolic. Organizował żywienie ubogich, także Żydów. Urządził również szpital dla chorych i rannych, grzebał zmarłych i zabitych, doglądał uchodźców. Musiał się ukrywać przed gestapo. Od 1954 r. do 1975 r. był proboszczem parafii Matki Bożej Ostrobramskiej na Rospontowej w Chrzanowie.
W tym czasie zbudował plebanię i odnowił kościół. Szczególną opieką otaczał dzieci i młodzież. Jedyną sutannę ubierał wtedy, gdy szedł na katechezę lub nabożeństwo. Zatrudniał jako gospodynie starsze kobiety, aby mogły wypracować sobie rentę. Agenci UB, chcący namówić go do współpracy, niewiele wskórali. Przeżył dwa zamachy na swoje życie. Nieproszony gość, znając jego słabość, poczęstował go zatrutym papierosem. Za drugim razem próbowano go przejechać na drodze obok kościoła.