Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

SPORTOWA SOBOTA. Babice i Balin zgarnęły pełną pulę

19.09.2015 13:52 | 0 komentarzy | 6 853 odsłon | Marek Oratowski, Michał Koryczan

Byczyna straciła pierwsze punkty w sezonie, przegrywając w Babicach z Arką. W derbach Fabloku z Balinem górą był Orzeł. Dla chrzanowian to pierwsza porażka, dla Orłów pierwsze zwycięstwo w sezonie.

 

0
SPORTOWA SOBOTA. Babice i Balin zgarnęły pełną pulę
Napastnik Zgody Wojciech Sabuda (z lewej) w pojedynku z obrońcą Arki Wojciechem Kwiatkowskim. Fot. Michał Koryczan
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

PIŁKA NOŻNA

Klasa A - Chrzanów

Arka Babice - Zgoda Byczyna 3-2 (0-1)
0-1 Łukasz Przebindowski (42), 1-1 Michał Goryczka (50), 2-1 Krzysztof Bartyzel (63), 3-1 Krzysztof Kościelniak (80), 3-2 Wojciech Sabuda (81)

Babice: Proksa - Kasperczyk, Witkowski, F. Zając, Kwiatkowski, Lament, K. Bartyzel, Korba, Goryczka, Bębenek, Kościelniak
Byczyna: Jończyk - R. Dobrzański, Zieliński, Zarzeka, Smreczak, Kaźmierczyk, Kempka (53. Rzeszutko, 89. Piecka), Przebindowski, Czerwiec (43. T. Jaromin), Aleksandrów (75. G. Bartyzel), Sabuda

Lider chrzanowskiej A-klasy stracił pierwsze punkty w tym sezonie i od razu komplet. Kibice, którzy w sobotnie popołudnie zdecydowali się wybrać na boisko Arki nie mogli żałować. Obejrzeli bowiem naprawdę dobre zawody.
W pierwszym kwadransie obie ekipy stworzyły sobie po dwie klarowne okazje bramkowe. Po stronie gospodarzy bliscy zdobycia gola byli Jakub Korba (główkował tuż obok bramki) i Wojciech Kwiatkowski (z dystansu trafił w słupek). Po stronie gości natomiast były gracz Babic Wojciech Sabuda. Najpierw jego uderzenie obronił Krzysztof Proksa. Potem po błędzie golkipera rywali, mając przed sobą pustą bramkę, zwlekał zbyt długo i został zablokowany przez jednego z defensorów Arki.
Jedyny gol w pierwszej odsłonie padł w 42. minucie. Ryszard Czerwiec podał do Łukasza Przebindowskiego, a ten nie dał szans Proksie.
Wcześniej do siatki miejscowych mogli trafić Mateusz Aleksandrów i Marek Zieliński, ale nieznacznie się pomylili.
Po zmianie stron szturm na bramkę Zgody rozpoczęli miejscowi. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 50. minucie Krzysztof Kościelniak przedarł się prawym skrzydłem, zagrał do Michała Goryczki, a ten doprowadził do remisu.
Chwilę później mogło być 2-1, ale Norbert Bębenek uderzył z dystansu w poprzeczkę. To co nie udało się młodemu pomocnikowi gospodarzy, uczynił w 63. minucie Krzysztof Bartyzel. Po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od rywala i wylądowała w siatce.
Dziesięć minut potem szczęścia zabrakło Tomaszowi Witkowskiemu, który z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Świetną okazję zmarnował też Andrzej Lament, pudłując w sytuacji sam na sam z Jakubem Jończykiem.
Do remisu doprowadzić mógł z kolei Zieliński, ale jego uderzenie z rzutu wolnego znakomicie obronił Proksa.
Wreszcie w 80. minucie K. Bartyzel podał w pole karne do Kościelniaka, a ten uderzeniem w długi róg nie dał szans golkiperowi Byczyny.
Dwubramkowe prowadzenie najwyraźniej mocno rozluźniło miejscowych, po kilkadziesiąt sekund później, po błędzie defensywy kontaktowego gola dla Zgody zdobył Sabuda.
Babiczanie nie dali już dobie wydrzeć zwycięstwa. Sami mogli, a wręcz powinni jeszcze podwyższyć rezultat. Bardzo dobrych okazji nie wykorzystali jednak Lament i K .Bartyzel.

MKS Fablok Chrzanów - Orzeł Balin 0-2 (0-0)

0-1 Tomasz Wściubiak (65, karny), 0-2 Dariusz Czub (87)

Fablok: Mamryszczak - Chrząszcz, Domurat (35. Orkwiszewski), Fudali, Kadłuczka, Krupnik (37. Sabuda), Linczowski, Oczkowski, Przepiórka, Sandecki (56. Górkowski), Bogucki

Balin: Ryszka - Wierzba, Gocyk (90. Liszka), Dulowski, Wściubiak, Kaniewski, Adamczyk, Czub, Gajos, Stępień, Rojek

Fablokowcy mieli nadzieje przed tym spotkaniem na komplet punktów. Jednak z podobnym założeniem na boisko w Kościelcu przyjechali piłkarze Orła. W zespole gospodarzy w pierwszej odsłonie najlepsze okazje miał Maciej Krupnik. Jednak najpierw uderzył nad poprzeczką, a za drugim razem - gdy znów miał przed sobą tylko bramkarza - piłka mu nieco odskoczyła. Rywali postraszył także Jarosław Sandecki. Goście próbowali szybkich kontr. Po jednej z nich prostopadłe podanie dostał doświadczony Arkadiusz Stępień, jednak naciskający go Artur Oczkowski zdołał wybić futbolówkę na róg. W innej akcji po centrze Marcina Gocyka w pole karne Stępień stojący kilka metrów przed bramką nie zdołał sięgnąć piłki. Po zmianie stron pierwszą okazję stworzyli sobie Fablokowcy. Strzał Mariusza Fudalego z lewej nogi zablokował obrońca. Piłkę przejął kapitan chrzanowian Jan Bogucki, ale posłał ją nad poprzeczką. W 65. minucie cel osiągnęli goście. Arkadiusz Stępień padł w polu karnym, a do karnego podszedł Tomasz Wściubiak. Bramkarz gospodarzy Marek Mamryszczak wyczuł jego intencje i rzucił się we właściwy róg, ale po jego rękach piłka wpadła do bramki. Rozstrzygnięcie zapadło w 87. minucie. Na rajd lewą stroną zdecydował się Robert Rojek. Środkiem biegł Arkadiusz Stępień, a akcję zamykał 19-letni młodzieżowiec Dariusz Czub. Piłkę dostał właśnie ten ostatni i "na raty" pokonał bramkarza, ustalając wynik na 2-0 dla Balina. Gospodarze też mieli swoje okazje. Przy jednej z akcji aż pięciu z nich strzelało w polu karnym Orła, ale żaden nie trafił. Uderzenia głową Artura Oczkowskiego także minęły cel.

- Zabrakło nam takiego piłkarskiego zęba. Nie wiem, czy zawodnicy uwierzyli, że jesteśmy już tak dobrym zespołem, że z wszystkimi będziemy wygrać. Jednak tym razem trafiliśmy na dobrze dysponowanego rywala - przyznał Artur Oczkowski, grający trener Fabloku.

- Uczulałem zawodników, by się dobrze rozgrzali, bo Fablok już w pierwszej połowie strzelał ostatnio dużo bramek. Mecz stał na dość słabym poziomie, ale najważniejsze są punkty. Na kolejne spotkanie z Myślachowicami dojdzie już kontuzjowany Kuciel oraz kartkowicze i będę miał wiekszą możliwość manewru - skomentował Wiesław Liszka, trener Balina.

Co nas jeszcze czeka w ten weekend?