- Każdy mądry nie wziąłby od Skarbu Państwa schedy pod nazwą darowizna. Bo to tak, jakby dał sobie związać ręce od palców po ramiona, bo z darowizną nic nie można zrobić. Chciałem to wykupić, ale za normalne pieniądze. Wojewoda na to, że nie. Zaczęliśmy więc szukać pośredniego wyjścia - mówi burmistrz Adam Adamczyk.

Ustalili, że gmina w formie darowizny przejmie pałac i park. Natomiast obiekt dawnego internatu i stołówki wykupi. Wtedy sama będzie mogła go odsprzedać lub wydzierżawić na cele komercyjne, na przykład na prowadzenie restauracji, hotelu czy sali ślubów.

W tym celu całość trzeba podzielić geodezyjnie. Koszt opracowania pokryje samorząd. Na ten cel zabezpieczono 10 tys. zł.

- Wstępny podział mamy. Potrzebujemy kolejnego z pieczątką niezależnej pracowni, by mógł stanowić załącznik do protokołu przekazania - mówi burmistrz i sygnalizuje, że temat chciałby zamknąć jesienią.

Przygotowując budżet na kolejny rok musi wiedzieć, czy ma zabezpieczyć pieniądze na bieżące utrzymanie pałacu i parku, co w ciągu roku może kosztować około 300-400 tys. zł.