Ziemia chrzanowska
Za co lubimy Walentynki
14 lutego przypada dzień zakochanych. Zapytaliśmy kilka osób, m.in. uczniów, nauczycielkę i posła, co sądzą o tym święcie.
Gimnazjalistkę Kornelię Styrczulę i ucznia technikum Tomasza Cieplika spotkaliśmy w pasażu za domem kultury w Chrzanowie.
- Byliśmy na zakupach, teraz spacerujemy, a potem idziemy do kawiarni - mówi Kornelia.
- Kwiaty dopiero będą - zapewnia Tomek.
- Walentynki lubię za to, że to szczególny dzień, który w całości można spędzić z ukochanym - stwierdza Kornelia.
- Nie musimy się przejmować niczym i nikim, tylko cieszyć się sobą. Tym bardziej, że nie zawsze zdarza się taka okazja, bo Kornelia jest spod Wadowic - zaznacza Tomek, mieszkaniec Zagórza.
- Osobom, kręcącym nosem na Walentynki, radzę po prostu się zakochać - rzuca na odchodnym Kornelia.
54-letni Marian Potępa z chrzanowskiej Cezarówki trzyma w ręku zapakowane wiązanki.
- Trzeba uszanować kobiecość. Bo wie pan... I porządek w domu, i obiadek. Ja akurat daję żonie kwiaty przynajmniej dwa razy w miesiącu. A Walentynki to taki dodatek, ale należy je obchodzić. Niektórzy marudzą, że komercja. Skoro Halloween zaakceptowali, to czemu nie Walentynki - dziwi się pan Marian.
- Lubię Walentynki za to, że przypominają nam o tym, że uśmiech i serdeczność są ważne na co dzień. I nie tylko w relacjach męsko-damskich, gdzie jest uczucie miłości. To powód, aby sobie przypomnieć, że warto codzienność okraszać życzliwością. My w gronie przyjaciół staramy się co roku jechać przykładowo do Krakowa, do teatru, a potem jakaś kawiarnia. Zapraszamy żony na wieczór artystyczny, mając nadzieję, że żony też nas zapraszają, bo to święto dwóch stron - przypomina poseł Tadeusz Arkit z Libiąża.
A jak nauczyciele podchodzą do Walentynek? Zapytaliśmy Renatę Wojcieszek z Alwerni, pracującą w szkole w Brodłach i Porębie Żegoty.
- Tłumaczę dzieciom, skąd się wzięły Walentynki, żeby to nie było dla nich puste słowo. Jednocześnie odrzucam wszelki blichtr i tandetę, ponieważ szkoła nie jest po to, żeby upowszechniać kicz typu kolorowe misie i serduszka. Walentynki to okazja do rozmów o wielu aspektach miłości, bo miłość to kwiaty i ciernie. Przecież nawet tęsknota boli - zauważa pani Renata.
Komentarze
3 komentarzy
Nie uznaję tego święta.
Trzebinianin 228 tak świętem Armii Krajowej, gdzie co trzeci żołnierz był agentem NKWD z Okulickim na czele!!! Jedno jest jednak pewne, nie ma większego debilizmu niż walentynki, chyba tylko 1 maja jest głupszy :P
Ten dzień powinien być dniem pamięci narodowej w której uformowano Armie Krajową i to powinno być podstawowym elementem czci. Infantylizacja tego dnia jest obrzydliwa. A Pan Arkit, tak jak reszta sejmowego ścieku głosował przeciwko podwyższeniu kwoty wolnej od podatku. Gratulacje :)