Nie masz konta? Zarejestruj się

Ludzie

Paryż we mnie

29.10.2009 16:04 | 0 komentarzy | 6 552 odsłon | red
Zadzwonił telefon i miła pani z Jaworzna poprosiła Katarzynę Miarczyńską o obecność na gali kończącej Ogólnopolski Konkurs Poetycki „O Złotą Lirę”. Dopiero tam chrzanowska autorka usłyszała, że otrzymała główną nagrodę, pokonując ponad pół setki konkurentów.
0
Paryż we mnie
Nie wiem, skąd sie bierze natchnienie - mówi Katarzyna Miarczyńska
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Zadzwonił telefon i miła pani z Jaworzna poprosiła Katarzynę Miarczyńską o obecność na gali kończącej Ogólnopolski Konkurs Poetycki „O Złotą Lirę”. Dopiero tam chrzanowska autorka usłyszała, że otrzymała główną nagrodę, pokonując ponad pół setki konkurentów.

To najlepszy prezent na urodziny, jaki mogłam sobie wymarzyć. A urodziny miałam akurat dzień później - mówi 36-letnia autorka. - Pierwszą osobą, do której zadzwoniłam z tą wiadomością, była Lucyna Szubel, nestorka chrzanowskiej poezji i jedna z moich literackich mistrzyń.

Mistrzowie i dzieci
Właśnie do Lucyny Szubel zwróciła się poetka ze swoimi pierwszymi utworami.
- Miałam wtedy może 17 lat. Pani Lucyna jest osobą, która zawsze obdarza drugiego człowieka życzliwością. W moich pracach ujęło ją dostrzeganie metafor w codziennych rzeczach.
Taka zachęta podziałała pozytywnie na młodą dziewczynę. Nie wybrała jednak studiów polonistycznych, lecz pedagogikę.
- Dzieci towarzyszyły mi już od podwórka i zawsze chciałam mieć z nimi jak najbliższy kontakt. Myślę, że to w głównej mierze dzięki spotkaniom z nimi zachowałam świeże, radosne spojrzenie na świat. Tylko dzieci mają niczym nieograniczoną wyobraźnię. Tylko ich, zapewne nieświadomie, stać na niesamowite słowotwórcze zwroty.
Katarzyna Miarczyńska pracowała w kilkunastu placówkach oświatowych - od przedszkola po Ochotniczy Hufiec Pracy, obecnie jest opiekunką w Centrum Zabaw Dziecięcych „Rozbrykana Polana” w Chrzanowie.

Natchnienie z Bohaterów Getta
- Nie wiem, skąd się bierze natchnienie. Czasem wiersz mi się przyśni, czasem każe mi się obudzić, często dopada mnie w tramwaju. Od razu muszę go zapisać.
Właśnie w krakowskich tramwajach powstawało większość utworów jedynego, wydanego dotąd tomiku „Na kocich łapach”. Wiersze same tłoczyły się do głowy. Jak wtedy, gdy rano zobaczyła na przystanku „Plac Bohaterów Getta” dwie dziewczyny z wczorajszym makijażem. Jedną w złotych pantofelkach, drugą ze sznurem korali. Tak powstał utwór „Księżniczki z Placu Bohaterów Getta”.
Opowiada o dziwnych istotach, które pojawiają się nagle między snem a jawą, między marzeniami a powrotem do rzeczywistości...
Jej twórczość nie cofa się również przed ciemniejszymi stronami. Jeden z utworów zaczyna się od zdania: „Mój sąsiad zwymiotował ideały na schody”, a kończy: „Mój sąsiad powiesił się na włosie bezsilności”. Tydzień po napisaniu tego wiersza autentyczny sąsiad poetki popełnił samobójstwo.
- Bardzo dziwnie się czułam. Nie opisywałam przecież jego przypadku, tylko pewien stan emocjonalny.

Pippi Miarczyńska
- Każdy mój wiersz jest osobisty, w tym znaczeniu, że poprzedzony przeżyciem, uczuciem czy obrazkiem, który sama ujrzałam, sama doznałam. Chcę się podzielić z czytelnikami tym, co mnie wzrusza, ale też bólem, który rozszarpuje mi duszę. Pewnie, jak wszyscy poeci, mam cieńszą skórę pozwalającą bardziej mi się cieszyć, ale i mocniej cierpieć.
Doskonale zrozumiała to krakowska aktorka Dorota Segda.
- Kasiu, z wielką przyjemnością czytałam dziś Pani piękne wiersze... pisane krwią - powiedziała na spotkaniu Klubu Literackiego w Chrzanowie w ubiegłym roku.
Wybitną aktorkę pani Katarzyna poznała podczas akcji Cała Polska Czyta Dzieciom, kiedy przebrana za Pippi Langstrump towarzyszyła czytającym krakowskim aktorom, rozweselając dzieciaki.
- To moja ulubiona bajkowa postać. Mam strój Pippi: spódnicę na szelkach, wysokie buty i rudą perukę z odstającymi warkoczami. Na spotkanie w Krakowie przywiozłam nawet pociągiem konika na biegunach. A dzieciom dolepiałam piegi. Pippi to cała ja.
Łzy więźniów
Katarzyna Miarczyńska podkreśla, że nowy rozdział w jej twórczości otworzyło spotkanie z chrzanowskim muzykiem Piotrem Kłeczkiem. Okazało się wtedy, że jej utwory doskonale sprawdzają się również przy akompaniamencie gitary. „Obrazek” - krótki wiersz zainspirowany przypadkiem znajomej, ślepo kochającej swego syna, który wstąpił na złą drogę - przedstawiła z Piotrem Kłeczkiem najpierw w zakładzie karnym w Trzebini; później wysłała go na jaworznicki konkurs.
- Gdy zobaczyłam wzruszenie w oczach więźniów, poczułam, że utwór ma siłę - przyznaje autorka.
Jest zapraszana na wieczory poetyckie, które odbywają się w przeróżnych miejscach i okolicznościach, w zmieniających się wciąż miastach. Najbardziej lubi przebywać w Chrzanowie.
- Nie potrzebuję wyjeżdżać za granicę. Tak jak napisałam kiedyś - Paryż jest we mnie zawsze wtedy, kiedy tego tylko bardzo chcę.

„Obrazek”

Złota Lira
Ogólnopolskiego
Konkursu Poetyckiego w Jaworznie

Widziałam w oczach kobiety
małego chłopca

Wczoraj
układała do snu
podawała mleko w butelce
mierzyła gorączkę

Jutro
zaniesie papierosy do celi
jej wyrok trwa
nie można być zwolnionym
z miłości

Katarzyna Miarczyńska
Ur. 1973. Absolwentka pedagogiki na WSP TWP w Warszawie i Podyplomowego Studium Logopedii i Glottodydaktyki w Katowicach. Członkini grup twórczych Cumulus w Chrzanowie i Koła Młodych Związku Literatów w Krakowie. Laureatka kilkunastu wyróżnień na ogólnopolskich konkursach poetyckich. Autorka tomiku poetyckiego „Na kocich łapach”. Jej wiersze zamieszczono w ponad dwudziestu antologiach poetyckich. „Złota Lira” Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego w Jaworznie jest pierwszym Grand Prix w jej literackiej karierze.

Tomasz Jurkiewicz

Przełom nr 42 (910) 21.10.2009