Nie masz konta? Zarejestruj się

Komunikacja

Nastolatki kontra Vector i ZK KM

26.02.2009 16:52 | 8 komentarzy | 9 096 odsłon | red
Beata Witman i Aneta Mysza z Czyżówki, matki nastolatków ukaranych mandatem za jazdę autobusem bez biletu, twierdzą, że karę nałożono niesprawiedliwie. Zamierzają dochodzić swych praw sądownie.
8
Nastolatki kontra Vector i ZK KM
Beata Witman z synem Mateuszem oraz Aneta Mysza z synem Rafałem zapowiadają wojnę z ZK KM i firmą kontrolerską Vector
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Beata Witman i Aneta Mysza z Czyżówki, matki nastolatków ukaranych mandatem za jazdę autobusem bez biletu, twierdzą, że karę nałożono niesprawiedliwie. Zamierzają dochodzić swych praw sądownie.

19 stycznia, Siersza. Szesnastoletni Mateusz Witman wsiada do autobusu z kolegą Rafałem Myszą. Wracają z gimnazjum. Za jazdę na gapę dostają mandat. Rafał ma przy sobie gotówkę, więc płaci kontrolerowi do ręki niższą karę - 60 złotych. Mateuszowi kontroler wypisuje mandat 90-złotowy.

- Od razu po wejściu do autobusu podeszliśmy do kierowcy, by kupić bilet. Kazał poczekać, aż dojedzie do kolejnego przystanku, bo nie może rozpraszać się podczas jazdy. W tym czasie dopadł nas kanar. Nie pozwolił kupić biletu, tylko od razu wypisał mandat - relacjonują chłopcy.

- Kontrolerzy wykorzystali okazję, by zarobić na prowizji. Wiedzieli, że chłopcy nie mają biletu, ale nie pozwolili im go kupić. Dlaczego żerują na dzieciach? Do pijaków czy chuliganów nigdy nie podejdą, bo się boją - nie kryją oburzenia matki chłopców. Spotkały się z kontrolerami firmy przewozowej Vector i Tadeuszem Gruberem, przewodniczącym ZK KM, by anulowali mandat.Wersja zdarzeń kontrolerów odbiega od tej, przedstawionej przez gimnazjalistów.

- Chłopcy po wejściu do autobusu usiedli z kolegami na krzesełkach, nie myśląc nawet o zakupie biletu. Dopiero po ogłoszeniu kontroli, pobiegli do kierowcy. Było jednak za późno - relacjonuje kontroler, który wypisał mandat uczniom.

- Jeden z chłopców sam zaproponował, że zapłaci karę na miejscu. Zapytaliśmy go o wiek. Miał więcej niż 13 lat, więc odebraliśmy od niego pieniądze. Gdyby był młodszy, zgodnie z regulaminem firmy nie wzięlibyśmy pieniędzy, tylko wypisalibyśmy mandat - tłumaczy Łukasz Pyszkowski, główny specjalista ds. kontroli i windykacji w firmie przewozowej Vector.

- Kierowca powiedział, że żaden z chłopców nie chciał tego dnia kupić biletu, a rodzice powinni zastanowić się nad zakupem biletu miesięcznego. Nie dość, że zaoszczędzą, to będą mieli pewność, że dziecko nie jeździ na gapę - przekonuje Tadeusz Gruber.

- Synowie jeżdżą do szkoły darmowym busem. Rzadko korzystają z usług ZK KM, więc bilet miesięczny nie wchodzi w grę. Każdy pasażer powinien mieć jednak możliwość zakupu biletu w autobusie. Kioski albo są zamknięte, albo brakuje w nich biletów. Gdyby kierowca sprzedał synowi bilet od razu, nie byłoby problemu - denerwuje się Beata Witman.

- Jest wolny rynek i nikogo nie zmusimy do sprzedaży biletów. Kierowcy, choć nie mają takiego obowiązku, i tak sprzedają, bo jest to w ich interesie. To, że młodzi nie mieli przy sobie biletu i go nie skasowali, to tylko ich wina. Na pewno nie anulujemy mandatu - podkreśla przewodniczący Gruber.

- To niedopuszczalne, że kontroler wziął pieniądze od nieletniego. Syn miał sześćdziesiąt złotych na części zamienne do komputera. Zamiast tego, zapłacił niesłusznie karę. Nie zostawimy tak tej sprawy, bo w podobnej sytuacji jest wielu innych pasażerów. Spotkamy się w sądzie - zapowiadają kobiety.
Magda Balicka