Nie masz konta? Zarejestruj się

Komunikacja

Komunikacja się rozjeżdża

13.01.2010 12:47 | 0 komentarzy | 2 385 odsłony | red
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość autobusowej linii K łączącej powiat chrzanowski z Krakowem. Osoby decydujące o losach publicznego transportu twierdzą, że trasa nie mieści się w definicji komunikacji miejskiej, i że związku komunikacyjnego nie stać na jej utrzymywanie. W ostatnich dniach starego roku Chrzanów porozumiał się natomiast z Jaworznem w sprawie linii do Katowic i Sosnowca. J i S na razie jeżdżą bez zmian.
0
Komunikacja się rozjeżdża
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Pod znakiem zapytania stoi przyszłość autobusowej linii K łączącej powiat chrzanowski z Krakowem. Osoby decydujące o losach publicznego transportu twierdzą, że trasa nie mieści się w definicji komunikacji miejskiej, i że związku komunikacyjnego nie stać na jej utrzymywanie. W ostatnich dniach starego roku Chrzanów porozumiał się natomiast z Jaworznem w sprawie linii do Katowic i Sosnowca. J i S na razie jeżdżą bez zmian.

Szef Związku Komunalnego Komunikacja Międzygminna Tadeusz Gruber chce wypowiedzieć umowę na obsługę linii K do Krakowa. Twierdzi, że jest za droga. Zarząd związku poparł ten wniosek, ale K jeździ dalej. Szefowie obsługującego tę trasę Transgóru, nic na ten temat nie wiedzą. Losy linii K leżą teraz w rękach zgromadzenia ZKKM.

Złość pasażerów zdezorientowanych niestabilną polityką komunikacyjną skupia się na osobie prezesa Tadeusza Grubera. Zgodnie z niepisaną umową jest „człowiekiem” szefa zgromadzenia i włos nie spadnie mu z głowy dopóki Adam Adamczyk na to nie wyrazi zgody. Gruber na razie przebywa na urlopie. Pewnie nabiera sił do dalszej walki, ale zazwyczaj jest odporny na krytykę, co pozostałym „związkowcom” jest na rękę. Mimo sugestii opinii publicznej, żaden z członków zgromadzenia nie odważy się pewnie do końca kadencji samorządu złożyć wniosku o odwołanie Grubera. Nie jest jednak tajemnicą, że w wielu kwestiach w ZKKM-ie iskrzy, a komunikacja miejska wymaga gruntownych reform. Zresztą kto chciałby być na miejscu Grubera, gdy na wszystko brakuje pieniędzy?
Wielkie niezadowolenie pasażerów wywołała likwidacja 50-procentowych zniżek na jednorazowe przejazdy dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. Narzekają też na kiepski tabor, przestarzały system opłat, paskudne przystanki, brak rozkładów jazdy, niejasną przyszłość komunikacji z Krakowem i Śląskiem. Niektórzy pytają, czy bez ZKKM-u nie moglibyśmy się obejść tak jak bez zlikwidowanego przed laty związku ciepłowniczego.
(AJ), (AM)

Związek rozważa likwidację linii K, bo autobusami, jak dowodzą jego członkowie, podróżuje coraz mniej osób.
- Gdy uruchamiano linię K, do Krakowa nie jeździło aż tyle pociągów, prywatnych samochodów czy busów. Konieczne było puszczanie nawet dwóch autobusów o tej samej porze, bo wszyscy pasażerowie do jednego się nie mieścili. Teraz jest inaczej. Obłożenie na tej trasie jest znacznie mniejsze - twierdzi radny z Trzebini Włodzimierz Korczyński, nieetatowy członek zarządu związku komunikacyjnego.

Kraków się oddala
Według wyliczeń ZK KM, obłożenie na linii K wynosi maksymalnie 70 osób. Dlatego już w listopadzie związek zawiesił tzw. dublowane kursy, czyli te, które jeździły w odstępie kilkuminutowym. Od stycznia natomiast zrezygnował z wieczornego kursu na Kraków (odjazd z Chrzanowa o godz. 18.50). Te zabiegi pozwoliły nieco zaoszczędzić. Utrzymanie linii nie kosztuje już 1,78 mln zł rocznie, ale - 1,43 mln zł. To jednak, jak przekonują przedstawiciele związku, wciąż za dużo.

Szef ZK KM Tadeusz Gruber chce więc wypowiedzieć Transgórowi umowę na dalsze świadczenie usług na tej linii. Pozostali członkowie zarządu poparli ten pomysł. By wszedł w życie, zgodę na likwidację kursów musi dać zgromadzenie związku.
- Los tej linii nie jest przesądzony. Do likwidacji raczej nie dojdzie. Już od kilku miesięcy prowadzimy rozmowy z Transgórem, by przejął od nas linię K i sam organizował kursy na tej trasie. Jak dotąd Transgór nie powiedział ani tak, ani nie. Jeśli się nie zdecyduje, myślę, że na przejęcie linii znajdzie się inny chętny - Korczyński przypomina, że zadaniem związku jest organizacja komunikacji lokalnej, a kursy na Kraków w takiej definicji się nie mieszczą.

Józef Tomasik, dyrektor trzebińskiego zakładu spółki Transgór, nic nie wie, jakoby ZK KM chciał mu wypowiedzieć umowę na linię K. - Do mnie żadne wypowiedzenie nie dotarło. Dlatego, poza drobnymi zmianami w rozkładzie jazdy, kursujemy normalnie - dyrektor Tomasik nie chce wyprzedzać faktów i wypowiadać się o ewentualnym przejęciu linii K.

Katowice i Sosnowiec nadal blisko
Dalsze kursowanie autobusów komunikacji miejskiej do Krakowa stanęło pod znakiem zapytania. Końcem minionego roku unormowała się natomiast sytuacja z liniami do Katowic i Sosnowca. Chrzanowski związek komunikacyjny dogadał się z Jaworznem w sprawie współfinansowania autobusów na Śląsk. ZK KM dopłaci rocznie do J-ki do Katowic i S-ki do Sosnowca nieco ponad 384 tys. zł rocznie, dzięki czemu liczba kursów i trasa autobusów nie ulegną zmianie. To jednak nie oznacza finału rozmów.

1.430.000 - tyle złotych kosztuje utrzymanie linii K po ograniczeniu kursów

- Do końca lutego chcemy wypracować koncepcję połączeń komunikacyjnych pomiędzy Chrzanowem a Jaworznem. Za kilka tygodni pierwsze wnioski powinny być gotowe - zapowiada burmistrz Chrzanowa, Ryszard Kosowski, który podjął się negocjacji w sprawie kursów na Śląsk.

Rozmowy z Jaworznem, co pokazały ostatnie tygodnie, do łatwych nie należą. Chrzanowski związek, dowodząc, że na Śląsk kursuje wielu przewoźników prywatnych, chciał ograniczyć kursy J-ki i S-ski, a nawet zrezygnować z linii do Sosnowca, co w efekcie przyniosłoby pewne oszczędności. Jaworzno z kolei poszło o krok dalej i proponowało, by w miejsce J-ki i S-ki utworzyć nową linię Ch, która kursowałaby wyłącznie na trasie Chrzanów-Jaworzno. Strony porozumiały się dopiero na kilka dni przed końcem roku. Chrzanów Jaworznu dopłaci, dzięki czemu autobusy do Katowic i Sosnowca będą kursowały bez zmian.

- Z naszych badań, opartych na analizie jaworznickiej karty miejskiej, wynika, że z tych kursów korzystają głównie mieszkańcy powiatu chrzanowskiego. Stanowią około 59,1 proc. wszystkich pasażerów. Dlatego uważamy, że chrzanowski związek powinien do nich dopłacać - Nikodem Motyka, rzecznik prasowy MZDiM w Jaworznie, liczy na dobrą współpracę z Chrzanowem.
- Jaworznu, tak samo jak nam, zależy na tych liniach. Gminy, tworzące chrzanowski związek, wciąż wymuszają na nas szukanie oszczędności w komunikacji i my, jako zarząd, to robimy - podkreśla Włodzimierz Korczyński.

Szukanie oszczędności, a przez to ciągłe zawirowania w kursach autobusów miejskich, denerwują pasażerów. Jeśli ktoś wyrusza w podróż, to chce, a nawet musi wiedzieć, czy może być pewny środka komunikacji, który wybrał. Tymczasem wokół rozkładów jazdy linii, obsługiwanych przez ZK KM, narasta coraz więcej niepewności. Tylko czekać, jak pasażerowie poszukają sobie innego środka transportu. W końcu rynek próżni nie znosi.
Anna Jarguz

Budżet ZKKM na 2010 rok:
dochody ogółem - 16.165.000 zł, w tym:
- wpływy ze sprzedaży biletów - 5.600.00 zł
- wpłaty od gmin - 9.260.000 zł
wydatki ogółem - 16.400.000 zł, w tym:
- organizacja transportu zbiorowego - 14.790.000 zł
- administracja - 1.610.000 zł

Przełom nr 1 (920) 6.1.2010