Nie masz konta? Zarejestruj się

Turystyka

Agroturystyka z harleyowcami

09.09.2009 10:27 | 1 komentarz | 7 561 odsłon | red
Kiedyś nocowali u mnie studenci z Lublina. Trzech chłopaków i trzy dziewczyny. Trochę się krępowali widząc starszą babkę. Myśleli, że będę sprawdzać kto z kim śpi - opowiada Zofia Wójcik prowadząca w Rozkochowie gospodarstwo agroturystyczne.
1
Agroturystyka z harleyowcami
W gospodarstwie agroturystycznym Zofii Wójcik nie brakuje miejsc, gdzie można rozpalić grilla
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kiedyś nocowali u mnie studenci z Lublina. Trzech chłopaków i trzy dziewczyny. Trochę się krępowali widząc starszą babkę. Myśleli, że będę sprawdzać kto z kim śpi - opowiada Zofia Wójcik prowadząca w Rozkochowie gospodarstwo agroturystyczne.

Przygodę, bo tak pani Zofia nazywa prowadzenie gospodarstwa agroturystycznego, była nauczycielka rozpoczęła dziesięć lat temu.

Pomysł na nudę
- Kiedy przeszłam na emeryturę nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Miałam bardzo dużo wolnego czasu i nie wiedziałam co z nim zrobić. Pomyślałam, że skoro dom stoi pusty, to może warto spróbować swoich sił w stającej się wówczas coraz popularniejszą agroturystyce. Miałabym co robić, a przy okazji parę groszy wpadłoby do kieszeni - opowiada Zofia Wójcik.
Wkrótce rozpoczęła przystosowania domu do przyjmowania gości. Do wyposażenia wykorzystała stare meble, które nadają pomieszczeniom klimat wiejskiego domu. Lokale dla turystów znajdują się w dolnej partii budynku.
- To stara zabudowa, wykonana z kamienia. Przez cały rok jest tutaj identyczna temperatura 18 stopni Celsjusza - zapewnia mieszkanka Rozkochowa.
Kiedy zaczynała, w gminie było kilka gospodarstw agroturystycznych. Obecnie jest jedną z ostatnich.

Żur na króliku
- Oni chcieli mieć w tym wyłącznie interes. A mnie chodzi o przyjemność ze spędzania wolnego czasu - Zofia Wójcik tak tłumaczy utrzymywanie się na rynku - Szkoda tylko, że nie zawsze można liczyć na przyjezdnych. W tym roku jest ich jak na lekarstwo.
Obecnie w gospodarstwie agroturystycznym ma miejsce dla pięciu osób. Za lokal trzeba zapłacić 100 złotych za dobę. Pani Zofia nie przyjmuje na krócej niż tydzień, gdyż jest to dla niej nieopłacalne.
Na każdego gościa czeka specjalny folder, przygotowany przez Wójcik. Można w nim znaleźć fotografie i opisy najciekawszych zakątków gminy.
- A tutaj wyszczególniony jadłospis - pani Zofia przewraca kolejną stronę w folderze - Polecam szczególnie żur na króliku. Ja nie hoduję, ale w Rozkochowie można jeszcze kupić.

Poczęstunek nalewką
Dla przyjezdnych ma jeszcze jeden frykas - nalewki, które przygotowuje z wielką pasją.
- Każdego mogę poczęstować. Moim sztandarowym wyrobem są nalewki z czeremchy kanadyjskiej i z derenia. Oczywiście najpierw muszą poleżakować w piwnicy. W tym roku wskutek gradobicia nie ma tak dużo owoców, ale na kilka butelek wystarczy - zdradza właścicielka gospodarstwa agroturystycznego.
Goście mogą wypocząć nie ruszając się praktycznie z gospodarstwa Zofii Wójcik. Na 40 arach przygotowała niesamowity ogród. Różnorodność drzew i krzewów, namiastka prawdziwego lasu, oczka wodne, miejsca gdzie można posiedzieć i pogrillować. Szereg ścieżek, przechadzając się nimi można poczuć się jak w prawdziwym labiryncie.
- Oczywiście każdego zachęcam do zwiedzania okolic. Nie wszystkie zakątki w gminie są rozreklamowane. A szkoda, bo mamy się czym pochwalić. Myślę, że nad ich promocją trzeba jeszcze solidnie popracować - zaznacza emerytowana nauczycielka.

Przysyłają kartki świąteczne

W ciągu dziesięciu lat, przez gospodarstwo pani Zofii przewinęło się sporo osób. Zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Głównie to polscy emigranci, ale była także Kanadyjka, którą do wizyty namówiła koleżanka z kraju nad Wisłą.
- W pamięci utkwili mi szczególnie harleyowcy z Białegostoku. Przyjechała cała rodzina na pięknych motocyklach. Prawie dwa tygodnie tutaj byli. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Podkreślali kameralność i rodzinny charakter tego miejsca. Do dzisiaj przysyłają mi kartki świąteczne - wspomina Zofia Wójcik - Byli też studenci z Lublina. Jechali akurat na wesele. Trzech chłopaków i trzy dziewczyny. Trochę się krępowali widząc starszą babkę. Myśleli że będę sprawdzać kto z kim śpi - śmieje się mieszkanka Rozkochowa.
Michał Koryczan

Przełom nr 34 (902) 26.08.2009