Nie masz konta? Zarejestruj się

Kultura

Fantastyka w rytmie capoeiry

01.10.2008 15:54 | 1 komentarz | 8 800 odsłon | red
Rozmowa z Marianem Folgą z Jaworzna. Jego wystawę obrazów i zdjęć można oglądać w Galerii Na Styku chrzanowskiego domu kultury.
1
Fantastyka w rytmie capoeiry
Marcin Folga
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Rozmowa z Marianem Folgą z Jaworzna. Jego wystawę obrazów i zdjęć można oglądać w Galerii Na Styku chrzanowskiego domu kultury.

Patrycja Stanek: Pana obrazy kojarzą mi się z twórczością Beksińskiego lub surrealizmem Salvadora Dali.
Marian Folga:
Moim ulubionym artystą jest Siudmak, a także Jim Warren. Maluję obrazy w stylu tak zwanego realizmu fantastycznego. Przewijają się w nich pejzaże, martwe natury, konie czy portrety. To już zależy, do jakich odbiorców mam trafiać.

Pana temat przewodni to...
- Dawniej, a właściwie w dalszym ciągu, w moich obrazach przejawia się motyw dzieci. Poprzez nie wyrażałem wszystkie uczucia i emocje. Zawsze inspirowały mnie fantastyczne obrazy, elfy, mityczne krainy, coś nierealnego, coś - co pochodzi z bajek, książek filmów czy komiksów. Każde zdjęcie i obraz to moje oryginalne pomysły. Czasami tylko coś mnie zainspiruje.

Zapewnie dzieje się tak od dzieciństwa.
- Od dziecka zajmowałem się rysunkiem. Pierwszy raz po farby olejne sięgnąłem w wieku 18 lat, na zajęciach u Czesława Kempińskiego. Chcąc rozwijać się artystycznie i warsztatowo, rozpocząłem studia na kierunku wychowanie plastyczne na Uniwersytecie Śląskim w Cieszynie.

Skończył pan także Artystyczne Formy Aktywności Ruchowej na katowickim AWF-ie.
- Tak, były to studia podyplomowe, związane głównie z tańcem, gimnastyką artystyczną i innymi formami ruchu, jak na przykład rytmika.

Miał już pan 18 wystaw swoich prac, zarówno indywidualnych, jak i tych zbiorowych. W Chrzanowie to chyba pierwsza?
- W tym roku brałem udział w chrzanowskich impresjach, a także wystawiałem fotografie w Gimnazjum numer 1 w Chrzanowie, więc właściwie ta jest trzecia.

Którą wspomina pan najmilej?
- Trzy: z 2001, 2002 i 2008 roku. Pierwszą w Domu Kultury Kościuszko w Jaworznie, drugą w Domu Kultury im. Kruździelskiego - także w Jaworznie, a także wystawę fotografii w Miejskim Centrum Kultury i Sztuki w Jaworznie. Były to moje największe wystawy i najbardziej udane.

Namalował pan około 2 tysiące obrazów. Gdzie pan je trzyma?
- Większość z nich jest u prywatnych odbiorców, kilka z nich nawet za granicami naszego kraju. Kiedyś malowałem bardzo dużo a teraz, niestety, przez brak czasu, moja twórczość jest ograniczona.

Są chyba jednak takie, których pan nigdy nie sprzeda?
- Oczywiście. Jednym z nich jest „Ucieczka dzieci”. Można ją zobaczyć na tej wystawie. Poza tym jest mi szczególnie bliska, bo dostałem za nią nagrodę w 1999 roku. Jest to jeden z niewielu obrazów, który ma tytuł.

Na wystawie możemy zobaczyć i obrazy, i zdjęcia. Z którą z tych form sztuki jest pan związany bardziej? A może ze sportem?
- Wszystko, co robię, bardzo lubię i nie potrafiłbym wybrać, co jest dla mnie ważniejsze. Każda z tych form jest dla mnie istotna. Tak samo jak malarstwo, fotografia, grafika komputerowa, a także capoeira, którą się pasjonuję i trenuję od kilku lat.
Rozmawiała Patrycja Stanek

Przełom nr 40 (856) 1.10.2008