Sport
BALIN. Tomasz Ryba: Byłem zdegustowany
Michał Koryczan: - Takiego zawirowania, związanego z tym, czy pański zespół wznowi rozgrywki na wiosnę, chyba pan wcześniej nie doświadczył?
Tomasz Ryba: - A ile stresu mnie kosztowała ta niepewność. Byłem zdegustowany. Słyszałem, że chodzi o pieniądze. W środę usłyszałem, że jednak zagramy. Teraz muszę zebrać zawodników i ruszamy z kopyta.
To całe zamieszanie pokrzyżowało panu plany przygotowań...
- Trochę dni uciekło. Nie rozegraliśmy zaplanowanych sparingów. Przez to wszystko frekwencja na treningach, które rozpoczęliśmy 1 lutego nie była najlepsza. Nie dziwię się. Chłopaki nie wiedzieli na czym stoją.
Wierzył pan w szczęśliwe zakończenie?
- Szczerze powiedziawszy to raczej nie. Wiadomości o puli pieniędzy na dotacje gminne nie były zbyt optymistyczne.
Po rundzie jesiennej rezerwy Orła zajmują pierwsze miejsce w A-klasie z dużymi szansami na awans do piątej.
- Chcemy wywalczyć promocję. Co będzie potem zależy od zarządu klubu. Czy będzie go stać na utrzymanie zespołu na tym poziomie rozgrywek? My na pewno nie odpuścimy.