Nie masz konta? Zarejestruj się

Sport

LIBIĄŻ. Janina nad przepaścią

24.12.2013 11:35 | 5 komentarzy | 7 986 odsłon | red
Czarne chmury zawisły nad libiąskim klubem sportowym. Jeśli działacze nie znajdą zasobnego sponsora, trzecioligowy zespół piłkarski może zostać wycofany z rozgrywek.
5
LIBIĄŻ. Janina nad przepaścią
Paweł Palczewski, prezes Janiny
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czarne chmury zawisły nad libiąskim klubem sportowym. Jeśli działacze nie znajdą zasobnego sponsora, trzecioligowy zespół piłkarski może zostać wycofany z rozgrywek.

Seniorska drużyna Janiny to najsilniejsza ekipa z ziemi chrzanowskiej. Na co dzień występuje w trzeciej lidze, najwyżej spośród wszystkich klubów z tego terenu.
Na wiosnę wszystko może się jednak zmienić. Paweł Palczewski, prezes Janiny nie ukrywa, że sytuacja finansowa klubu jest tragiczna.

- Do czerwca dostawaliśmy z Południowego Koncernu Węglowego 25 tysięcy złotych miesięcznie. Od sierpnia mogliśmy liczyć na 15 tysięcy. Teraz do końca sezonu otrzymywać będziemy 7,5 tysiąca i to tylko w miesiącach, w których gramy, czyli od marca do czerwca. A przecież przygotowania zimowe też kosztują – mówi Paweł.

W Janinie poza trzecioligową drużyną funkcjonują jeszcze trzy ekipy młodzieżowe oraz zespół siatkarski w trzeciej lidze.
- Na to wszystko potrzebny jest roczny budżet rzędu 400 tysięcy złotych. Aby utrzymać piłkarską trzecią ligę na obecnym poziomie, do klubu musi wejść solidny sponsor strategiczny, który wyłoży przynajmniej 15 tysięcy złotych co miesiąc – wylicza Palczewski.

Co jeśli tak się nie stanie? Jedną z opcji jest dogranie sezonu zawodnikami, którzy zgodzą się na obniżkę stypendiów. Jeśli nie, to klub wycofa drużynę z trzeciej ligi.

Przypomnijmy, że gdyby do tego doszło, to w kolejnym sezonie Janina będzie mogła wystartować o dwie klasy rozgrywkowe niżej, czyli w oświęcimskiej okręgówce.

Co ciekawe w klubie planują w najbliższym czasie powrót do historycznej nazwy Górnik Libiąż.
- Jest takie ciśnienie wśród kibiców i społeczeństwa libiąskiego. Poza tym nic nas teraz już nie trzyma, żeby to nastąpiło – mówi Palczewski.

Więcej w 51. numerze „Przełomu”.

(MK)