Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Nadzieje fabryki lokomotyw

23.06.2010 13:52 | 1 komentarz | 7 086 odsłon | red
CHRZANÓW. W Fabloku będzie robota. Fizyczni już pracują pięć dni w tygodniu, a umysłowi mają wrócić do takiego systemu. Tak zapewnia Wiesław Patyk, przewodniczący rady nadzorczej Pierwszej Fabryki Lokomotyw w Polsce Fablok SA. Dodaje, że sytuacja nie jest kolorowa i firma nie ma gigantycznych zamówień, ale penetruje rynek i je małymi łyżkami. W najgorszej sytuacji są pracownicy zajmujący się budową konstrukcji spawanych. Fablok stracił bowiem wszelkie zamówienia płynące z rynku niemieckiego, a do tej pory zysk z ich produkcji był największy.
1
Nadzieje fabryki lokomotyw
Pierwsza Fabryka Lokomotyw w Polsce Fablok SA koncentruje się m.in. na zestawach kołowych Fot. Łukasz Dulowski
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

CHRZANÓW. W Fabloku będzie robota. Fizyczni już pracują pięć dni w tygodniu, a umysłowi mają wrócić do takiego systemu. Tak zapewnia Wiesław Patyk, przewodniczący rady nadzorczej Pierwszej Fabryki Lokomotyw w Polsce Fablok SA. Dodaje, że sytuacja nie jest kolorowa i firma nie ma gigantycznych zamówień, ale penetruje rynek i je małymi łyżkami. W najgorszej sytuacji są pracownicy zajmujący się budową konstrukcji spawanych. Fablok stracił bowiem wszelkie zamówienia płynące z rynku niemieckiego, a do tej pory zysk z ich produkcji był największy.

Jak informowaliśmy, Fablok wraca do pomysłu sprzed kilku lat. Chce produkować szynobusy. Przedstawiciele firmy zapewniają, że jest szansa na ich zbyt na Śląsku.

- Kilka lat temu byliśmy mocno zainteresowani autobusami szynowymi - potwierdza Patyk. Nie dodaje, że ówczesne starania spaliły na panewce. Nie ukrywa jednak, że rynek niejako zawładnęła Pesa Bydgoszcz. Spółka, która - zdaniem Patyka - dzisiaj już nie nadąża z budową szynobusów.

PKP Cargo nie da zarobić
- Podzieliliśmy się rynkiem. Oni poszli w autobusy szynowe, my w remonty lokomotyw - mówi. Przedstawicielom Fabloku wydawało się, że właśnie na modernizacji lokomotyw będzie można zarobić. - Kolej ma przecież strasznie zdewastowane maszyny i wagony - mówi Patyk. Tyle tylko, że w tym roku PKP Cargo najpewniej nie wyda złotówki na ich odrestaurowanie. Nie ma pieniędzy na takie zabiegi. Zdaniem przewodniczącego, wszystkie przetargi na odrestaurowanie taboru kolejowego odwoła. I faktycznie, na stronie internetowej PKP Cargo obecnie próżno szukać ogłoszonych przetargów na modernizację taboru kolejowego. I choć Daniel Ryczek, członek zarządu PKP Cargo SA ds. międzynarodowych, zapewnia, że plany rozwoju na lata 2010-2015 są ambitne, to już szanse na ich realizacje marne. Powód? Wzrost stawek dostępu do infrastruktury.

Stąd Fablok zdecydował się na drogę w kierunku autobusów szynowych.

- Nie zamierzamy jednak agresywnie wchodzić na ten rynek. Mamy wziąć z Kolejowego Zakładu Maszyn Kolzam SA jeden autobus i go skończyć. Kolzam nie jest w stanie dokończyć jego budowy - informuje Patyk. Przyznaje, że praca przy szynobusie pozwoli na zdobycie doświadczenia. - Wówczas będziemy mogli odpowiedzieć na potrzeby województwa śląskiego, które jest zainteresowane takimi pojazdami.

- Pesa Bydgoszcz ma pełne ręce roboty i na realizację szynobusu każe czekać już bodaj do 2012 roku. Moglibyśmy to wykorzystać - mówi przewodniczący. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że pojazdy szykowane na zamówienia śląskiego samorządu musiałyby być zdecydowanie nowocześniejsze niż ten, który Fablok będzie wykonywał za Kolzam. - Stać nas jednak na zrobienie lepszego prototypu, a jeśli nie, to zawsze możemy wejść w konsorcjum z firmą specjalizującą się w tego typu pracach - zapewnia Patyk.
Przyznaje, że nic nie wie o rozmowach przedstawicieli Fabloku z władzami Małopolski. Tymczasem radny wojewódzki, Bogusław Mąsior - jak zapewnia - publicznie zabiegał o umożliwienie prezentacji projektu szynobusów Fabloku na sesji sejmiku wojewódzkiego.

- Temat przewinął się w jednym z naszych departamentów, ale nie na sesji. Zresztą sesja nie jest od tego. Wyobrażam sobie taką prezentację, ale może na komisji rozwoju. W takiej sytuacji różni przedsiębiorcy mogliby zabiegać o prezentacje własnej oferty podczas sesji, a ta nie jest od tego - mówi Marek Sowa, członek zarządu województwa małopolskiego. Przypomina też, że samorząd wojewódzki ogłosił przetarg na szynobusy w ubiegłym roku. Fablok w ogóle w nim nie wystartował. Przetarg wygrała Pesa. - To właśnie Pesa w ciągu kilku lat zarobiła gigantyczne pieniądze na szynobusach - ocenia Sowa.

Tajemnica handlowa
Obecnie jednym z głównych źródeł dochodu Fabloku jest modernizacja zestawów kołowych. Jak zapewnia Patyk, zarząd robi wszystko, by ściągnąć jak największą ich liczbę do Chrzanowa.

- Liczyliśmy na duży kontrakt z PKP Cargo. W grę wchodziła modernizacja tysięcy sztuk. Jednak w tym roku Cargo najpewniej nie ogłosi przetargu. Stąd szukamy w innych miejscach - dodaje Patyk i potwierdza, że chodzi o drobne zamówienia liczone w dziesiątkach, sporadycznie setkach, sztuk. Przekonuje jednak, że zamówień jest coraz więcej.

To jednak dopiero początek. W tej chwili do Chrzanowa dotarło zaledwie kilka sztuk zestawów kołowych. Trwa ich modernizacja. - Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie ściągnąć do Fabloku kilka tysięcy takich zestawów. Robota na wydziale W2, który może przerobić ich nawet 10 tysięcy rocznie, byłaby zapewniona. Patyk sygnalizuje również, że Fablok jest w trakcie rozmów dotyczących dużego zamówienia zestawów kołowych z zagranicy. O szczegółach nie chce jednak rozmawiać. Zasłania się tajemnicą handlową. Zapewnia, że sprawa powinna ujrzeć światło dzienne za kilka tygodni.

Modernizacja lokomotyw
Fablokowcy przekonują, że nie odpuszczają również rynku modernizacji lokomotyw. Tym samym chcą zapewnić robotę na wydziale W4.
- W tej chwili remontujemy dwie lokomotywy - informuje Patyk. Trwają rozmowy w sprawie ściągnięcia kolejnych. Miałyby one trafić do Chrzanowa jeszcze w tym, a najpóźniej z początkiem przyszłego roku. Maszyny zamierza bowiem wyremontować LHS, Pol-Miedź Trans.

Odpadł największy rynek
Niestety, odpadł rynek niemiecki, gdzie szły ogromne ilości konstrukcji spawanych. To największa strata Fabloku. Jeszcze niedawno chrzanowska fabryka wykonywała je dla niemieckich firm produkujących żurawie drogowe, a właściwie dla dwóch amerykańskich firmy mających swe siedziby w Niemczech. Byli to najwięksi producenci na świecie, a chrzanowska współpraca z nimi trwała od 15 lat. Konstrukcje stanowiły około 50 procent fablokowskiej sprzedaży.

- Obecnie robimy pojedyncze sztuki, po pięć, po cztery. W dobrych czasach wykonywaliśmy ich kilkadziesiąt. Penetrujemy rynek i pozyskaliśmy jedno zamówienie z Polimeksu Siedlce. Jeśli wykonamy je dobrze i w terminie, to mamy dostać kolejne - mówi Wiesław Patyk.

Dzięki osiom, które będą potrzebne do zestawów kołowych, powinna ruszyć również kuźnia Fabloku.

To wszystko sprawia, że Patyk jest optymistą. Nie ukrywa, że załamanie finansowe Fablok ma już za sobą.

- Jeśli dogramy te wszystkie zamówienia, to sytuacja zacznie się poprawiać - kwituje i przypomina, że pracownicy umysłowi w zakładzie wciąż pracują cztery dni w tygodniu. Fizyczni, po zwolnieniu około 100 osób - pięć dni w tygodniu. Jeśli jednak umowy handlowe pójdą po myśli zarządu i rady nadzorczej fabryki, to i umysłowi będą mogli pracować przez cały tydzień.
Tadeusz Jachnicki
tadeusz.jachnicki@przelom.pl

Przełom nr 24 (944) 16.06.2010

Czytaj również