Nie masz konta? Zarejestruj się

Praca, biznes, edukacja

Trzebinia jak Ajka?

20.10.2010 14:28 | 0 komentarzy | 5 960 odsłon | red
TRZEBINIA. Pozyskanie 26 mln zł na wypompowanie toksycznej cieczy ze zbiornika Górki to mój największy sukces w pracy samorządowca - uważa burmistrz Adam Adamczyk. Nie ma wątpliwości, że gdyby doszło do jej niekontrolowanego wypływu, Trzebinię spotkałaby tragedia porównywalna do tej, jaka w ostatnich dniach dotknęła Węgry.
0
Trzebinia jak Ajka?
Ze zbiornika ZSO Górka w ciągu ostatnich lat odpompowano 533 metry sześcienne zanieczyszczonej cieczy, co kosztowało 26 mln zł! Poziom wody udało się obniżyć o 12 metrów od miejsca, w którym początkiem 2000 roku woda nagle wypłynęła poza koronę.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

TRZEBINIA. Pozyskanie 26 mln zł na wypompowanie toksycznej cieczy ze zbiornika Górki to mój największy sukces w pracy samorządowca - uważa burmistrz Adam Adamczyk. Nie ma wątpliwości, że gdyby doszło do jej niekontrolowanego wypływu, Trzebinię spotkałaby tragedia porównywalna do tej, jaka w ostatnich dniach dotknęła Węgry.

W miejscowości Ajka, położonej 160 kilometrów od Budapesztu, puściła tama huty aluminium. Toksyczna ciecz zalała kilka miasteczek. Zginęli ludzie.

Czarny scenariusz dla Trzebini
- Gdyby tama pomarglowego zbiornika Górki puściła, w pierwszej kolejności niebezpieczny szlam zalałby teren rafinerii, zakład numer dwa byłej huty, dworzec kolejowy, część osiedla Salwator. Według wstępnych szacunków, jeziorko, w którym byłyby około 533 metry sześcienne zanieczyszczonej cieczy, opróżniłoby się w ciągu trzech i pół godziny. Raczej nikomu nie udałoby się zatamować żywiołu - twierdzi Adamczyk. Mając świadomość, jakie niebezpieczeństwo grozi miastu, dziesięć lat temu podjął walkę o pieniądze na wypompowanie cieczy. Nie było łatwo.

- Pomysł zaszczepiłem w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i ministerstwie środowiska. Wciąż jednak brakowało pieniędzy. To skłoniło mnie do poszukiwania sprzyjającego klimatu w ministerstwie finansów. Wreszcie udało się - przypomina burmistrz Trzebini.
Zdobycie 26 mln zł na wypompowanie cieczy wraz z jej uzdatnianiem uważa za swój największy sukces. Nie popada jednak w samozachwyt. Bo rekultywacja zbiornika jeszcze się nie zakończyła. Wciąż potrzeba około około 36 mln zł na zabezpieczenie zalegającego na dnie odpadu.

Czas nagli
W kwietniu tego roku, na zlecenie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, wyłonione w przetargu konsorcjum trzech firm (Państwowy Instytut Geologiczny w Warszawie, spółka SOCOTEC Polska w Warszawie, Przedsiębiorstwo Geologiczne w Kielcach) przygotowywało wielowariantową dokumentację projektową na pozbycie się osadu. NFOŚiGW do dziś nie zdecydował o wyborze najlepszego wariantu. Tymczasem zbliża się termin naboru wniosków do Funduszu Spójności, z którego można by uzyskać pieniądze na II etap rekultywacji zbiornika po ZSO Górka.

Finał za dwa lata
- Nie odpuszczamy. Cały czas monitujemy ten temat w Warszawie. Wstępnie ustaliliśmy z NFOŚiGW, że wybrany zostanie wariant realny, polegający na okryciu specjalnym płaszczem odpadów oraz ich odizolowaniu od źródeł wody - streszcza Adamczyk.
Właśnie pod ten wariant Urząd Miasta w Trzebini przygotowuje wniosek o dofinansowanie do Funduszu Spójności. Zamierza się ubiegać o dotację z programu Infrastruktura i Środowisko. Gdyby udało się zdobyć pieniądze, rekultywację toksycznego zbiornika można by zakończyć w ciągu dwóch lat.
- To realny termin, pod warunkiem jednak, że ktoś będzie o to zabiegał - dodaje burmistrz Adamczyk. Sam zamierza teraz powalczyć o 2 mln zł potrzebne na niwelację dna jeziorka, by więcej nie tworzyły się tam zastoiny z wodą.
Anna Jarguz

Przełom nr 41 (960) 13.10.2010

Czytaj również