Trzebinia
W lokalu wyborczym musi siedzieć w takim miejscu, by widzieć urnę. Z Grażyną Hrabią, mężem zaufania jednego z kandydatów na burmistrza Trzebini, rozmawia Łukasz Dulowski.
Łukasz Dulowski: Po raz drugi pełni pani funkcję męża zaufania. Dlaczego?
Grażyna Hrabia: Nie robię tego dla pieniędzy, bo mąż zaufania pracuje społecznie. Po prostu startowałam do wyborów z określonego komitetu, a teraz postanowiłam obserwować drugą turę.
Cały dzień, od godziny 7 do 21, zamierza pani przebywać w lokalu wyborczym.
- Tak powinno być, ale trudno, żebym siedziała czternaście godzin. Każdy chyba rozumie, że trzeba sobie robić przerwy. Ważne, aby być przy wyciąganiu kart. Zobaczyć, jak przewodniczący komisji obwodowej organizuje pracę. Wreszcie, żeby widzieć, jak wygląda podliczanie głosów.
A jeśli komisja podczas liczenia głosów podzieli się na podgrupy, to nie jest pani w stanie wszystkiego zauważyć.
- To prawda. Patrzę jednak z boku, czy nikt nie chowa karty, czy nie ma przy sobie długopisu, którym mógłby postawić dodatkowy krzyżyk. Akurat znam członków komisji i mam do nich zaufanie.
Nigdy nie odniosła pani wrażenia, że denerwuje kogoś, patrząc mu na ręce?
- Staram się to robić dyskretnie, a nie w sposób nachalny. Nikomu nie stoję nad głową. Trzeba mieć trochę kultury i wiedzieć, jak się zachować.
Obserwuje pani również, co dzieje się przed lokalem wyborczym, czy ktoś nie nagabuje wyborców?
- Absolutnie nie. Mąż zaufania musi siedzieć w środku. Najlepiej w takim miejscu, żeby podczas głosowania mieć przed sobą urnę i widzieć, czy poszczególni wyborcy wrzucają do niej karty, a nie wynoszą z lokalu.
Lubi pani kawały?
- Niekoniecznie.
Jeden z kandydatów na burmistrza Chrzanowa przesłał mi SMS o następującej treści: „Czy kobieta zawsze musi być żoną, czy też może być mężem? Może być... Mężem zaufania".
- No tak (śmiech).
Komentarze
5 komentarzy
A mój śp. dziadek był radnym w Trzebini w latach PRL. Otrzymywał tylko zwrot pieniędzy za dojazd. Ciekaw jestem czy przy takich warunkach byliby chętni na kandydowanie. On był społecznikiem, nie robił tego dla pieniędzy.
Osobiście nie znam Pani Grażyny, ale czy musiała startować akurat z tego komitetu?
Pani Grazyna jest osoba doswiadczona pelna pasjii i talentu pracowala w szkole byla dyrektorem i na pewno dobrze sie sprawdzi na nowym stanowisku. Zaufanie jakim obdazyli ja mieszkancy trzebionki nie jest przypadkowe. Jest osoba bardzo lotna i elokwentna! przynajmniej tak o niej moga powiedziec jej byli uczniowie :)
Z tego co wiem PKW raczej nie poleca liczenia "podgrupami..."
Interesujące jest to, że jeden z kandydatów na burmistrza Chrzanowa przesyła dziennikarzowi Przełomu kawały esemesami.