Trzebinia
Na nowe atrakcje w Rynku mieszkańcy muszą poczekać
Propozycji ożywienia ścisłego centrum miasta jest kilka, ale przed wakacjami żadna nie doczeka się realizacji. - Ten rok wykorzystujemy na debatę. W przyszłym ruszamy z wcieleniem ich w życie - mówi Jarosław Okoczuk, zastępca burmistrza Trzebini.
Na zorganizowanym w marcu spotkaniu grupa ekspertów przedstawiła kilka pomysłów na uatrakcyjnienie płyty Rynku. Ich zdaniem można by tam utworzyć m.in. plażę miejską, miejsce do gry, dodać więcej zieleni, organizować imprezy nawiązujące do tradycji przemysłowych miasta.
- Piasek niech będzie nad Balatonem. Rynek ma służyć innym celom. To tu mają się odbywać ważne uroczystości. To tu mieszkańcy powinni mieć możliwość usiąść i spotkać się ze znajomymi, porozmawiać, zagrać w szachy, warcaby. Dlatego będę optował za montażem specjalnych stolików do gry, ławeczek z elementem charakterystycznym dla miasta czy stojaków, gdzie swoje prace będą pokazywać najmłodsi - mówi Jarosław Okoczuk, zastępca burmistrza.
Rozmowa z wiceburmistrzem na temat ożywienia Rynku w Trzebini w kolejnym, 18. wydaniu „Przełomu".
Komentarze
19 komentarzy
No własnie nie. Trzebinia jako integralna część Galicji była jej częścią, która zaś była częścią Ck Monarchii Austro - Węgierskiej, faktycznie przemysłową jak np Ostrawa główne centrum przemysłowe CK Monarchii, ale nie o tym mowa. Tym się różnimy, skoro Lanckoronę nazywamy zapyziałym miasteczkiem bez przyszłości. Skoro tak, to dlaczego tam się ludzie budują, dlaczego tam przyjeżdżają twórcy z Krakowa, no atutów by wymieniać. Ja mogę powiedzieć, ze Trzebinia to zapyziałe miasteczko bez przyszłości bo ktoś kiedyś zechciał stworzyć tutaj przemysł ciężki. Ale to tez nie ten temat. rozmawiamy o urbanistyce. Proszę poczytać i zobaczyć np jak architekci w Berlinie umiejętnie łączą stara tkankę z nowym budownictwem, nikt niczego nie wyburza, co więcej nikt nie twierdzi, że coś starego jest zbędne dla przestrzeni. To zasadnicza różnica w patrzeniu na budowanie miast.
korci mnie jeszcze jednen komentarz do Pana jedrek: otóż ta przedwojenna Trzebinia a raczej CK Trzebinia to było piękne miasto. Jak Pan myśli dlaczego ludzie tak chętnie podróżują do Lanckorony? Był Pan tam? albo do Starego Sącza? albo Rejwiz w Czechach lub Stramberku? Wie Pan czym się zachwycają? Własnie ta według Pana archaiczną i paskudną zabudową drewnianą. To jest własnie różnica w myśleniu o tkance miasta czym rożni się Trzebinia od innych miasteczek. Tutaj wszystko chce się wyburzać bo gawiedzi nie pasuje a tam konserwuje się bo to piękne i historia.
dyskusja o urbanistyce jest ciekawa ale musi za tym iść chęć czegoś więcej nie zadowolenie się tym co jest tylko ciągłe poszukiwanie. Patrząc na Europe miasteczek wielkości Trzebini, rynki są dla ludzi owszem ale wszystko jest w granicach prawa, higieny, bezpieczeństwa i przede wszystko w zgodzie z ludźmi już tam mieszkającymi lub zamierzając zamieszkać w centrum.
Ależ Pani Jędrek Trzebinia i jej historia to kwintesencja CK Monachrii, proszę poczytać trochę historii. Obrys Rynku w Trzebini to kilkaset rynków pomiędzy np Trzebinia a Przemyślem, to to samo. Własnie Ck Monarchia a zwłaszcza Galicja to tygiel kulturowy wiec to był klimat Galicji i to był klimat Trzebini. Pięknej galicyjskiej Trzebini. Co do Krakusów to tak sie składa że wszyscy jesteśmy Krakusami no może encyklopedycznie Krakowiakami. Aby Krakowianie chętniej ruszali się z domu w stronę Trzebini a nie kończyli podróż w Krzeszowicach potrzeba znacznie więcej niż Rynku. raczej pomysłu na całe miasto na jego promocję na rozwój na poprawienie chaosu urbanizacyjnego i jego estetyki. Nie zgodzę się, że rynek w Trzebini jest czysty, proszę oglądnąć go po piątkowej nocy i sobotniej w niedziele rano. Rynek czysty i zachęcający do spacerów jest np w Krzeszowicach.
A czegóż więcej od tego rynku chcieć? Wygląda znośnie, jest czysty, estetyczny, prywatne kamienice dookoła muszą ożyć "same" (= właściciele muszą znaleźć dla nich pomysł), uruchomił się kolejny lokal gastronomiczny, ruszyła "zamrożona" na wiele lat budowa. Czego chcieć więcej w Trzebini? Należy zapytać, gdzie jest ta "Trzebinia"? Nie twór administracyjno- prawny, nie gmina, tylko prawdziwe miasto (no; miasteczko). Stara dziewiętnastowieczna, w każdym razie "przedsamochodowa" definicja mówiła, że "miasto to takie miejsce, gdzie wychodząc z domu, można na nogach w rozsądnej odległości znaleźć wszystkie podstawowe instytucje niezbędne do życia' kościół, knajpę, urząd, cmentarz, sklepy spożywcze i przemysłowe, lekarza, fryzjera, krawca, szewca .... i tak dalej. Jak do tej definicji pasuje miasto "Trzebinia"? Kto ma przyjść na ten rynek na kawę czy piwo; mieszkaniec "wsi" Trzebionka (jakieś 3 kilometry), osiedla Gaj czy Siersza (5- 6 km przez las), czy wsi Bereska mający o połowę bliżej na rynek w Chrzanowie? Kto zostaje we właściwym "mieście" i może przyjść na Rynek; ze dwadzieścia bloków na osiedlu Z ... coś tam, kilka uliczek przy samym Rynku, Piaski ... i tyle. Tak że nie ma co narzekać; jest jak jest i cudów raczej nie będzie, oby to co jest nie zostało "zdziadowane", bo za darmo się samo nie utrzyma. Trzeba nieustannie konserwować i remontować. Trzeba było tereny po hucie nie sprzedawać na byle jakie "byznesy" tylko zabudować mieszkaniowo. Osiedle przy stacji miałoby szanse na ściągnięcie Krakusów. Pracowaliby w Krakowie, a na zakupy i piwo chodzili na Rynek w T. Z tym, że nie napewno.
Szanowny panie to nie chodzi o porównywanie rynków a o sposób myślenia. Plan Parku Kulturowego to właśnie wyjście poza schemat i myślenie czym rynek akurat krakowski ma być. Właśnie mieszkańcy a nikt inny zmusili Prezydenta Krakowa to tej koncepcji bo mieli dość imprez, zgiełku hałasu i wszechobecnej tandety. to, co w Europie jest standardem udało się na razie tylko w Krakowie i być może uda się w Zakopanem. otóż, czy właśnie w Trzebini, chcemy uporządkowanej przestrzeni w śródmieściu Trzebini łącznie z rynkiem, gdzie przyjemnie będzie mieszkać, czy chaosu urbanistycznego, i non stop dyskoteki dla gawiedzi. Moim zdaniem nie chcemy a niestety ludzie mieszkający w centrach miasteczek to zazwyczaj ludzie bogaci i do tego zachęcam aby właśnie centrum miasta stało się miejscem do mieszkania dla bogatych ludzi bo tylko oni mogą w perspektywie podnieść jego rangę.To jest akurat prawda stara jak świat, proszę spojrzeć na miasteczko np. Bautzen w Saksonii lub Berchem w Belgii. Rynek piękny, funkcjonalny raz w tygodniu jest tam targ, ale wszystko w Bautzen ma swoje miejsce, bauer nie może sprzedawać ze starej Nyski jak u nas, każdy musi spełnić warunek higieny, uiścić opłatę i po sobie posprzątać. Co więcej bauer nie może być w gumiakach, i wyglądać delikatnie mówiąc niezachęcająco. I co sie okazuje. Pomimo opłaty i wysokich wymogów handlu kupujących nie brakuje. Ale kim oni sa zazwyczaj. Czy to bezrobotni lub żyjący z zasiłków? Nie, to nowi mieszczanie, którzy do życia potrzebują przestrzeni , potrafią dobrze zapłacić za czynsz ale oczekują czegoś w zamian. A czego? a np dobrego sera , dobrej jarzyny, dobrej kawy i czy piwa, miejsca gdzie dziecko może bezpiecznie pobawić sie w cywilizowanej przestrzeni bez zagrożenia że przejedzie je auto lub wariat na rowerze, gdzie pies czy kot może zrobić kupe i wybiegać sie. Serdecznie pozdrawiam
Drodzy mieszkańcy Trzebini a gdzież jest Wasz główny burmistrz Adamczyk ?