Sport
W meczu Zalasu z Dulową znów było bardzo gorąco
Niewiele brakowało, aby środowy mecz piłkarski pomiędzy Victorią Zalas i UKS Dulowa zakończył się bójką. Tak twierdzi jeden z działaczy drugiego z tych klubów.
Chyba wszyscy mają jeszcze w pamięci wydarzenia z sierpnia ubiegłego roku. Spotkanie UKS Dulowa z Victorią Zalas zakończyło się skandalem. Już po ostatnim gwizdku arbitra doszło do bijatyki z udziałem piłkarzy. W jej efekcie jeden z graczy Victorii trafił do szpitala. Kilku piłkarzy obu zespołów schodziło do szatni z urazami głowy. Sędzia pokazał czerwone kartki siedmiu zawodnikom.
W środę piłkarze obu klubów ponownie zmierzyli się w meczu ligowym. I chociaż nie padł żaden gol, emocji (nie koniecznie tych sportowych) nie zabrakło.
- Zespół gości kończył mecz w dziewiątkę po czerwonych kartkach otrzymanych w następstwie dwóch żółtych. Spotkanie zakończyło się małym skandalem, kiedy to kierownik drużyny gospodarzy wbiegł na boisko, aby powstrzymać jednego z krewkich piłkarzy Victorii przed wymierzeniem sprawiedliwości w postaci rękoczynów. Reakcji sędziego nie było, możliwe że znajdzie się w pomeczowym protokole - napisał do redakcji Grzegorz Kuczowicz, członek zarządu UKS Dulowa.
- Wszyscy pamiętali, co się wydarzyło w sierpniu. Było niepotrzebne ciśnienie, ale nie działo się nic strasznego. Dopiero w końcówce jeden z rywali sfaulował brutalnie naszego gracza, który dostał w kręgosłup. Brat poszkodowanego chciał zareagować. Chwyciłem go za rękę, żeby nie doszło do czegoś gorszego - mówi Marcin Kapusta, bramkarz Victorii.
Komentarze
2 komentarzy
Powinni dostac dotacje z UM Trzebinia za "sportowe zachowanie".
Strasznie pokrzywdzona jest ta Dulowa!! W sierpniu Victoria winna - ale to jej zawodnik wylądował w szpitalu. Teraz znów Zalas oprawcą, a to goście otrzymali 6 żółtych kartek i kończyli w dziewiątkę. Jeszcze ze skargą do Przełomu piszą. BRAWO WY!