Sport
Niespodzianka w Pucharze Polski. Trzebinia odpadła z dalszych rozgrywek (WIDEO, ZDJĘCIA)
Piłkarze MKS Trzebinia przegrali z Sołą Oświęcim w finale Pucharu Polski na szczeblu zachodniej Małopolski.
Materiał wideo:
PIŁKA NOŻNA
Finał Pucharu Polski na szczeblu zachodniej Małopolski
MKS Trzebinia - Soła Oświęcim 1-2 (1-0)
1-0 Michał Kowalik (19), 1-1 Piotr Fortuna (54), 1-2 Mateusz Pańkowski (61)
MKS: Wróbel - Chlebda, J. Ochman, Michalec, Jagła, Kowalik, Górka (73. Kłusek), Majcherczyk, Świętek (55. Rogóż), Porębski (62. Stokłosa), Sołtys.
Soła: K. Mioduszewski - Szcząber, Chlebowski, Pańkowski, Ptak, Rogala, Fortuna, Tracz, Gaudyn (90. Wandas), Duda (90. D. Ochman), Stankiewicz (29. Ceglarz)
Nie udał się Jerzemu Kowalikowi debiut na ławce trenerskiej MKS Trzebinia w oficjalnym spotkaniu. Jego zespół rozczarował i w pełni zasłużenie uległ Sole Oświęcim.
Gospodarze byli faworytem sobotniego spotkania i po pierwszej połowie wydawało się, że z tej roli się wywiążą. „Żółto-czarni" nie prezentowali się co prawda zbyt rewelacyjnie, ale na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Gola w 19. minucie zdobył Michał Kowalik, dobijając głową strzał Kacpra Sołtysa. Popularny „Kowal" mógł w pierwszej odsłonie strzelić jeszcze jednego gola, ale po prostopadłym podaniu od Mateusza Majcherczyka, przegrał pojedynek z Kacprem Mioduszewskim.
Trzebinianie domagali się też podyktowania rzutu karnego, ale arbiter nie dopatrzył się faulu na Sołtysie.
Goście też mieli swoje okazje. Najlepszej nie wykorzystał w 36. minucie Piotr Fortuna. Jego uderzenie z kilku metrów odbił Tomasz Wróbel.
Wystarczył nieco ponad kwadrans drugiej połowy, a to ekipa z Oświęcimia cieszyła się z prowadzenia. W 54. minucie do siatki trafił Fortuna. Chwilę później drugą bramkę dla Soły zdobył Mateusz Pańkowski, który popisał się skuteczną dobitką strzału Mateusza Dudy po centrze z rzutu rożnego.
Podopieczni Jerzego Kowalika starali się doprowadzić do remisu. Często brakowało im jednak pomysłu na rozegranie akcji ofensywnych oraz dokładności w decydującym podaniu.
MKS zdołał wprawdzie pokonać jeszcze raz golkipera rywali - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jednak sędzia odgwizdał spalonego Krzysztofa Michalca.
W ostatnich sekundach do serii jedenastek mógł doprowadzić Kamil Kłusek, ale po jego uderzeniu z kilkunastu metrów piłka przeszła obok słupka.
- Na pewno zagraliśmy słabszy mecz. Wszyscy zaprezentowali się poniżej oczekiwań. Czy wynikało to z godziny rozegrania tego spotkania, nie wiem. Ostrzegałem, że zawodnicy Soły będą chcieli się pokazać. Przewidywałem, że to będzie ciężki mecz, choć niektórzy twierdzili, iż będzie łatwo, lekko i przyjemnie. Pierwszą połówę zaczęliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy sytuacje ma podwyższczenie wyniku. Wówczas wszystko ułożyłoby się inaczej. Faul na Sołtysie byłewidentny i należał nam się rzut karny. Mówiłem w przerwie, że rywale rzucą się w drugiej połowie do ataku. Zawodnicy Soły zagrali na dwieście procent. Zostawili na boisku mnóstwo zdrowia. Jest to dla nas nauczka, jak należy podchodzić do meczu - mówi Jerzy Kowalik, trener MKS.
Komentarze
34 komentarzy
Też mi się wydaje, że ci sami:)
"Fanatyczny doping" kibicow soły przyprawiał az o dreszcze to chyba Ci sami co kazdy mecz przyjezdzaja do Trzebini komentujac kazde zagranie.
Mirosław. specjalnie dla Ciebie Futmal udostępnił skrót z meczu - obejrzyj sobie, to może coś dostrzeżesz. W szczególności wytłumacz nam laikom, dlaczego sędzia nie uznał gola na 2:2 dla MKS.
Ale Ty także słabo oceniłeś Górkę tzn. że też nie byłeś na meczu?. Co do dalszej dyskusji faktycznie nie ma sensu kopać się z "koniem", który na dodatek ma klapki na oczach.
Zgadzam sie z mks fan w 100%... chodze na mecze mks praktycznie zawsze od ok 1,5 roku(wylaczajac sparingi bo w tym roku bylem na dwoch z giebultowem i jaskowicami). Moim zdaniem druzyna jako calosc zagrala bardzo slabo zaczynajac od bramkarza itd... wszyscy sie "błąkali". Najwiecej problemu nam robili na bokach zawodnicy z soly w srodku byla kopanina... bez rozegrania u zadnej ze stron... do obrony wroci cichy i sie gra pouklada. Zawsze sie zdarza taki slabszy mecz(przypomne chociazby mecz z Wólczanką), nie ma co oceniac chlopakow po jednym nieudanym meczu, najwazniejsza jest liga i zapewnienie sobie spokojnego utrzymania. Jeszcze wracajac do meczu to widac brak motoru napedowego tej druzyny czyli marka mizi...
Na pewno twoich komentarzy nie potrafię czytać ze zrozumieniem, bo ciężko nadążyć za tym tokiem myślenia. Ale jeszcze raz dałeś dowód, że dyskusja nie ma sensu, skoro uważasz, że Radek Górka ma kreować grę. W każdej drużynie są ludzie od "grania na pianinie" i jego "noszenia". Akurat w MKS od rozegrania piłki są (w takim ustawieniu jak w sobotę) Majcher i Przemek Porębski. Radek ma inne zadania, to typowy defensywny pomocnik - odbiór, asekuracja skrzydeł, wygrywanie głowy, podłączenie się w pole karne w drugim tempie. Ale Ty wszystko wiesz najlepiej, skoro oceniasz mecz na bazie 10-sekundowej wypowiedzi II trenera, siedząc sobie w domu. Jak zaczniesz chodzić na mecze, to wtedy pisz - inaczej szkoda klawiatury.
Nie widzisz różnicy na boisku, nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i nie masz nawet swojego zdania. W poprzednim wpisie nic nie wspomniałem o trenerze Kowaliku, bo jego po prostu na meczu nie było. On był tak święcie przekonany o umiejętnościach swoich podopiecznych, że nie reagował nawet na błąkającego się po boisku cały mecz Radka Górkę. Widzieli to chyba wszyscy, kibice, piłkarze tylko nie trener. Zawodnik mający kreować grę był zagubiony jak dziecko we mgle. Nie chce tu się wymądrzać ale pisanie w jednym komentarzu: "Podświadomie dziś zlekceważyli rywala, to było widać po sposobie gry od początku. " a w kolejnym "Napisałem, że do przerwy za dużo nie mieli do powiedzenia i mecz był pod kontrolą MKS" świadczy tylko o tym, że do końca to Ty nie wiesz czy oni grali na serio czy tylko udawali że grają. I na koniec proszę obejrzyj jeszcze raz filmik zamieszczony w tym artykule z pomeczową wypowiedzią trenera bramkarzy