Sport
Horror bez happy endu. MTS przegrał w karnych
Po meczu pełnym zwrotów akcji I-ligowcy z Chrzanowa wywalczyli w sobotę tylko punkt z Ostrowcem, mającym w składzie dwie gwiazdy. Choć w karnych mogli pognębić rywala będącego już niemal pod ścianą.
PIŁKA RĘCZNA
I liga
MTS Chrzanów - KSZO Odlewnia Ostrowiec Świętokrzyski 35-35 (18-16), k. 5-6
MTS: Górkowski 1, Gil - M. Skoczylas 6, Madeja 5, Orlicki 5, Romian 5, D. Skoczylas 5, Wierzbic 3, Stroński 3, Bogacz 2, Rola
Na początku spotkania kibice przecierali oczy ze zdumienia, bo chrzanowianie po siedmiu minutach prowadzili 6-0. Rywale nie odpuszczali i drugą połowę zaczynali mając tylko dwie bramki straty. Już w 40. minucie po raz pierwszy prowadzili (21-20). Końcówka była nerwowa i wyrównana. Gdy wydawało się, że goście zgarną pełną pulę, miejscowi w ostatniej akcji po kontrze Jakuba Bogacza doprowadzili do wyrównania. A to - zgodnie z regulaminem obowiązującym od tego sezonu - oznaczało rzuty karne mające wyłonić zwycięzcę.
MTS zaczął źle, bo w pierwszej serii pomylił się Jakub Romian. Jednak potem Marcin Górkowski obronił rzuty Grzegorza Sobuta i Witalija Kożeniewskiego. W piątej serii Marcin Skoczylas mógł dać swoje drużynie wygraną, ale przegrał pojedynek z bramkarzem. A Mariusz Jurasik doprowadził do wyrównania. Decydująca okazała się ósma seria karnych, w której na celny rzut rywala Dawid Skoczylas nie zdołał odpowiedzieć bramką. Ostrowiec zdobył dwa punkty, a chrzanowianie jeden.
W zespole rywali zagrali dwaj zawodnicy mający na koncie występy w najwyższej klasie rozgrywek. To Grzegorz Sobut (rzucił 11 bramek) i były reprezentant kraju Mariusz Jurasik (zaliczył 10 trafień). To oni zrobili różnicę na korzyść gości.
- Szkoda. Trenowaliśmy karne, ale to zawsze jest loteria - przyznał kapitan chrzanowian Marcin Górkowski.
W tym roku MTS czeka jeszcze tylko wyjazdowy mecz z Wieluniem.