Chrzanów
Protestowali. Czy wylecą?
Za kilka tygodni ratownicy medyczni mają podpisywać nowe kontrakty ze szpitalem w Chrzanowie. Z początkiem roku wywalczyli dla siebie większe pieniądze. Teraz mogą jednak stracić pracę. Jak twierdzą - szefostwo placówki odsuwa ich na boczny tor i zachęca do podpisania kontraktów innych ratowników.
Właściwie w całej Polsce ratownicy od dawna walczą o lepsze pieniądze. Ekipie ratującej ludzkie życie w Chrzanowie w części się to udało. Podpadła jednak w konflikt z przełożonymi.
- Od kolegów ze Śląska, Zagłębia czy innych miast Małopolski dowiadujemy się, że nasi przełożeni kontaktują się z nimi i zachęcają do złożenia papierów do naszego szpitala - mówi anonimowo jeden z ratowników pracujących w Chrzanowie.
Jest przekonany, że chodzi o wyeliminowanie tych, którzy obecnie jeżdżą tutaj w karetkach czy działają w szpitalu, dlatego, że wcześniej protestowali.
Przedstawiciele szpitala zaprzeczają. - Nie prowadzimy żadnej rekrutacji. O każdej informujemy na swojej stronie internetowej - mówi stanowczo Agnieszka Dyba, rzeczniczka prasowa chrzanowskiego szpitala.