Chełmek
Pielgrzymi tańczyli i zachęcali mieszkańców do zabawy
W środę na kilku scenach ziemi chrzanowskiej mieszkańcy integrowali się z uczestnikami Światowych Dni Młodzieży w trakcie koncertów Festiwalu Młodych.
Festiwal Młodych w Chrzanowie nie przyciągnął takich tłumów, jakich spodziewali się organizatorzy, ale ludzi było sporo, a atmosfera na placu Tysiąclecia - wyjątkowa. Obok siebie bawili się pielgrzymi z różnych stron świata m.in. Kanady, Hiszpanii, Brazylii, Filipin czy Guadalupy. Razem z nimi śpiewali i tańczyli pielgrzymi z Polski, a także mieszkańcy Chrzanowa i okolicznych miejscowości. Gości częstowano ziemniakami po cabańsku. Specjalnie na tę okazję organizatorzy przygotowali aż 300 kg tej regionalnej potrawy.
- Pierwszy raz jemy coś takiego. Bardzo smaczna potrawa - stwierdzili zgodnie pielgrzymi Tomasz Nowacki i Mateusz Gutowski.
- Takie festiwale powinny się częściej odbywać. To wspaniała okazja do integracji. Tu, na placu Tysiąclecia w Chrzanowie, jeszcze bardziej czuć dziś niesamowity klimat Światowych Dni Młodzieży - mówi Zbigniew Klaklak z Balina.
W środę na placu przy ul. Ochronkowej w Trzebini świętowały setki osób, głównie Francuzi. Ich nie trzeba było dwa razy zapraszać do wspólnej zabawy. Chętnie tańczyli, śpiewali, na każde zdanie, wypowiedziane ze sceny, żywiołowo reagowali.
- Francuzi są tacy uśmiechnięci, spontaniczni, tańczą, śpiewają. Oczywiście są wyjątki, ale generalnie my tak nie potrafimy. Mamy chyba trochę inną mentalność. Zanim coś zrobimy, często zastanawiamy, co inni o nas pomyślą - mówią mieszkanki Trzebini Jolanta Szybalska i Karolina Strycharska. Przyszły na plac z córkami.
W podobnym tonie wypowiadała się Teodozja Głuch z Trzebini.
- Podoba mi się entuzjazm pielgrzymów, ich radość, energia. Ze wszystkiego są zadowoleni - podkreśliła.
W Libiążu na Placu Słonecznym chwilę było nostalgicznie za sprawą koncertu perkusisty "Skaldów" Jana Budziaszka i chrzanowskiego barda Janusza Saługi. Ale gdy zagrał miejscowy, młodzieżowy zespół Red Vipers, uczestnicy Festiwalu Młodych nie zważąjąc na lekko padający deszcz klaskali. Wcześniej pokaz żywiołowości dali Francuzi, którzy na dźwięk przebojów w swoim języku zaczęli skakać, a nawet... stawać na głowie.
- Nocuje u nas w domu kilka dziewcząt z północnych Włoch. Takie wydarzenie jest fajne dla miasta i dla mieszkańców, którz mają rozrywkę. Przy okazji możemy podszkolić języki obce - powiedział Adrian Woźniak, lektor z parafii św. Barbary.
- Obserwuję tych młodych ludzi i podziwiam ich entuzjazm, wyrażany zarówno w kościele, jak i podczas takiej imprezy jak dzisiejsza - podkreśliła Lucyna Poznańska.
Komentarze
2 komentarzy
Efekty integracji zobaczymy za...9 miesięcy....A"propos PRAWDZIWYM CHRZANOWSKIM BARDEM jest PIOTR KŁECZEK a nie osoba którą mianuje tym tytułem redaktor.
Od 5 rano plączą się po mieście międzynarodowe hordy pielgrzymów i drą ryja w niebogłosy ( to nie śpiew ) ...spać się nie da...