Nie masz konta? Zarejestruj się

Młoszowa

Sznur rowerzystów dojechał do Młoszowej

25.04.2015 18:26 | 0 komentarzy | 6 436 odsłon | Marek Oratowski

Ponad dwa tysiące osób wyjechało z Krakowa, a dwieście z Rudna. Frekwencja podczas rajdu rowerowego przerosła oczekiwania organizatorów. Na metę w Młoszowej udało się dowieźć dodatkowe porcje grochówki. Zabrakło za to losów.

0
Sznur rowerzystów dojechał do Młoszowej
Zofia Jeżowska z Sierszy wygrała rower na mecie w Młoszowej
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Piękna pogoda skusiła mieszkańców powiatu chrzanowskiego, krakowian oraz cyklistów ze Śląska i innych zakątków Polski, by stanąć na starcie sobotniego, Rekreacyjnego Rajdu Rowerowego Kraków-Trzebinia. Organizatorzy wydali 2213 numerów startowych. Do tej pory rekord wynosił niecałe tysiąc uczestników. Wszyscy jednak wyrozumiale podeszli do tego, że dla niektórych zabrakło pakietów startowych, w których były: informator, kartka na posiłek, losy i odblask.

- Do Izby Celnej zgłosiliśmy 1500 losów, więc nie chcieliśmy naruszyć przepisów. Następnym razem jednak spokojnie możemy zgłosić trzy tysiące. W organizację rajdu zaangażowało się około 80 osób. Każde skrzyżowanie było obstawione, więc nikt się nie zgubił. Rajd mini z Rudna okazał się dobrym pomysłem, bo wyjechało stamtąd dwieście osób. Trudno przeprowadzić taką masę rowerzystów przez Kraków, ale jakoś logistycznie sobie poradziliśmy - powiedział nam Adam Potocki, dyrektor Trzebińskiego Centrum Kultury i komandor rajdu.

Siedmiu szczęśliwców wylosowało rowery. Pierwszy z nich, ufundowany przez burmistrza Trzebini Adama Adamczyka, stał się własnością Zofii Jeżowskiej z Sierszy.

- To mój szósty udział w rajdzie. Rocznie na rowerze robię około dwustu kilometrów. Mieliśmy piękną pogodę, a na trasie nie było problemów. Jednym słowem impreza się udała. Pierwszy raz coś wygrałam. Nowy rower się przyda, bo ten mój był już wysłużony - powiedziała nam zadowolona trzebinianka.

Organizatorzy przygotowali dla kolarzy sporo konkursów.

- W poprzednich latach jechałam z Krakowa. Tym razem zapisałam się w Rudnie, bo nie byłam pewna swojej kondycji. Jednak chyba dałabym radę przejechać całą trasę. Do jeżdżenia zachęcam wnuczki - opowiadała Halina Kasprzyk z Myślachowic, zwyciężczyni konkursu na najładniej brzmiący, rowerowy dzwonek.

Najstarszym uczestnikiem okazał się inny mieszkaniec Myślachowic, 83-letni Ewaryst Wojtyś, debiutujący na trasie rajdu. Najmłodszy cyklista, który samodzielnie pedałował, miał zaledwie cztery lata.

Serwis techniczny wymienił kilkanaście dętek. Maltańczycy udzielili pomocy kilku uczestnikom z otarciami.