Nie masz konta? Zarejestruj się

Zgłoś komentarz do moderacji

Następujący komentarz zostanie przekazany do moderacji:
"Już ją wsunęły baby do połowy; dziewczyna poczęła się rzucać jak ryba w sieci. Uderzyła znachorkę, schwyciła matkę obu rękami za szyję i wniebogłosy krzyczała: - A dyć wy mnie spalicie, matulu!... Już ją całkiem wsunięto, piec założono deską i baby poczęły odmawiać trzy zdrowaśki... - Zdrowaś, Panno Mario, łaski pełna... - Matulu! Matulu moja!... - jęczała nieszczęśliwa dziewczyna. - O, matulu!... - Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami... Teraz Antek podbiegł do pieca i schwycił matkę za spódnicę. - Matulu! - zawołał z płaczem - a dyć ją tam na śmierć zaboli!... Ale tyle tylko zyskał, że dostał w łeb, ażeby nie przeszkadzał odmawiać zdrowasiek. Jakoś i chora przestała bić w deskę, rzucać się i krzyczeć. Trzy zdrowaśki odmówiono, deskę odstawiono. W głębi pieca leżał trup ze skórą czerwoną, gdzieniegdzie oblazłą. - Jezu! - krzyknęła matka ujrzawszy dziewczynę niepodobną do ludzi. I taki ogarnął ją żal za dzieckiem, że ledwie pomogła znachorce przenieść zwłoki na tapczan. Potem uklękła na środku izby i, bijąc głową w klepisko, wołała: - Oj! Grzegorzowa!... A cóż wyście najlepszego zrobili!... Znachorka była markotna. - Et!... Cicho byście lepiej byli. Wy może myślicie, że dziewuszysko od gorąca tak sczerwieniało? To tak z niej choroba wylazła, ino że trochę za prędko, więc i umorzyła niebogę. To wszystko przecie w mocy boskiej”.

Napisany przez kattebush, 19.10.2017 08:58

W powodzie zgłoszenia wpisz jak najwięcej informacji. Możesz pozostawić do siebie numer kontaktowy.
Wysyłając zgłoszenie, zgadzasz się z postanowieniam regulaminu dotyczącymi zbierania, przechowywania oraz przetwarzania danych.
Twoje zgłoszenie zostaje wysłane z adresu IP: 3.149.250.1 / ec2-3-149-250-1.us-east-2.compute.amazonaws.com
Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)