Nie masz konta? Zarejestruj się

Karniowice

Mieszkańcy czują się zastraszeni przez dziki

03.07.2015 13:05 | 1 komentarz | 6 542 odsłon | Anna Jarguz

Rośnie liczba osób, poszkodowanych we wsi przez watahy dzików. Ludzie tracą ziemniaki, ogórki, zboża. Zwierzęta niszczą im ogrodzenia i przydomowe trawniki.

 

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z roku na rok, jak relacjonują mieszkańcy, dzików przybywa. Coraz częściej chodzą po wsi.

- W środę przez ulicę Parkową przechodziło chyba ze trzydzieści. Wszyscy stanęli i czekają. Nikt nie wysiadł, bo się boi. Zaczyna to być nienormalne - mówi radna Barbara Paszcza.

Dziki niszczą też uprawy.
- U mnie były czternastego. Przyszły raz, zjadły trochę ziemniaków. Ucieszyłem się, że coś zostało. Na drugi dzień przyszły ponowie. Nie zostawiły kompletnie nic. Nawet krzaka - mówi Jan Dudek z Karniowic.

- U nas wszystko zryły. Mąż próbował je odgonić, ale one niczego się nie boją - dodaje Wanda Malczyk, mieszkanka wsi.

Ludzie twierdzą, że zwierzęta nie bardzo reagują na hałas, uderzania przedmiotem o przedmiot. Odejdą, gdy wystrzeli się petardy, ale za chwilę wracają.

- Boimy się o swoje bezpieczeństwo. Ostatnio syn podjechał pod dom i nie wysiadł z samochodu, bo na podwórku była wataha. Policję żeśmy wzywali - relacjonuje Bogusław Ślusarczyk.

- Wiele osób samych dzieci do szkoły nie puszcza. Odwożą je samochodami, bo się boją. Na razie ataków nie było, ale nie wiadomo do czego jest zdolna locha - przestrzega sołtys Franciszek Brzózka.

Ludzie domagają się odstrzału zwierzyny. Wniosek w tej sprawie poszedł do urzędu miasta. Jak informuje Agnieszka Malczyk, naczelnik wydziału ochrony środowiska i gospodarki komunalnej w trzebińskim magistracie, gmina nie ma wpływu na zwiększenie odstrzału. Chce kupić mieszkańcom preparaty odstraszające zwierzynę.