Jankowice
Do drzwi zapukał komornik
We wtorek na policję zgłosiła się mieszkanka Libiąża, która padła ofiarą kradzieży tożsamości. Posługując się jej dowodem osobistym, ktoś wziął na nią kredyt.
Sprawa wyszła na jaw, gdy do drzwi kobiety zapukał komornik. Dowiedziała się, że ma do zapłacenia dług w wysokości 4 940 złotych.
- Mieszkanka Libiąża o wszystkim zawiadomiła policję. Jak twierdzi, nieznany sprawca ukradł jej dowód osobisty, a potem zawarł w jednym z banków umowę kredytową, wykorzystując do tego dane personalne kobiety - mówi Katarzyna Dąbkowska, rzeczniczka prasowa chrzanowskiej policji.
Policjanci ustalają okoliczności zdarzenia.
***
Z kolei mieszkaniec Jankowic padł ofiarą internetowego oszusta. We wtorek powiadomił komisariat w Alwerni, że został oszukany na 1.500 zł. Na jednej ze stron internetowych zamówił telefon komórkowy, za który zapłacił. W paczce, którą otrzymał do domu, zamiast urządzenia przyszły cztery sztuki... krzyżówek panoramicznych.
Komentarze
8 komentarzy
Stary Zgredzie, nie wiemy kiedy dowód został utracony, nie wiemy również, czy fakt ten został zgłoszony. Zgłoszenie niewiele jednak zmienia, może nieco ogranicza możliwości osoby działającej nieuczciwie, szerokie pole do działania jednak pozostaje. Istnieje ryzyko, że do drzwi zapukają windykatorzy o szerokich karkach, łysych głowach, w czarnych skórzanych kurtkach i grzecznie przypomną o zaległościach.
Przepraszam, ale o własne "cztery litery" każdy musi przede wszystkim dbać sam, a w znacznej części naszego społeczeństwa ta świadomość jest słabo zakorzeniona. Jak stwierdzam, że zniknął mi dokument na który można wziąć kredyt, wypłacić pieniądze czy kupić dom albo samochód na raty, to nie analizuję w myślach ułomności polskiego systemu bankowego czy prawnego tylko, w granicach zdrowego rozsądku, robię to co może mnie jakoś zabezpieczyć; idę do urzędu, banku, na policję to zgłosić. Przynajmniej mam "kwit", że to zrobiłem. A tak; kto ma wiedzieć, że pół roku temu dokument "mi się stracił"? Jak to teraz udowodnić?
jolanda , nie tylko na skradziony dowód można wziąć pożyczkę w banku ale nawet na ksero dowodu co spotkało znaną mi osobę. Był to bank a nie parabank a świadomie przestępstwo popełniła pracownicza banku za co została zwolniona.
Dowodzik w dalszym ciągu pozostaje w dyspozycji osoby nieuprawnionej z jego korzystania. Kto wie, czy zaciągnięty kredycik w banku będzie jedynym zobowiązaniem finansowym, które należy spłacić. Chętnych na sprzedaż ratalną i do udzielenia pożyczki nie brakuje. Współczuć należy.
czy w banku nie widzą kto bierze kredyt a kto widnieje na dowodzie osobistym? pracownicy banku powinni ubezpieczać się od swojej głupoty i sami spłacać a nie dawać kredyt komu popadnie żeby miesięczną normę wyrobić jak za komuny
A kradzież dowodu zgłosiła od razu jak tylko to zauważyła? Jak nie, to jak teraz udowodni, że jej naprawdę ukradziono?
Ktoś, kto zawarł umowę w imieniu banku powinien być wysłany na kurs pływania w Wiśle z plecakiem pełnym kamieni.