Nie masz konta? Zarejestruj się

Historia

Wzgórze zamkowe i wieża jak na dłoni

03.04.2017 14:03 | 0 komentarzy | 3 791 odsłony | (LS)

,,Kuryer Literacko-Naukowy", czyli bezpłatny, cotygodniowy dodatek ,,Ilustrowanego Kuriera Codziennego", w numerze 31 z 2 sierpnia 1926 roku zamieścił tekst o zamku Lipowiec. Materiał jest godny uwagi, bo ta forteca była znacznie rzadziej niż Tenczyn opisywana, a jeszcze rzadziej fotografowana.

0
Wzgórze zamkowe i wieża jak na dłoni
Zamek Lipowiec w 1926 roku
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ilustrujące artykuł zdjęcia prezentują Lipowiec ze sporej perspektywy oraz zbliżenie głównej części twierdzy z dobrze widoczną wieżą. Zdjęcie wzgórza zamkowego zwraca uwagę, bo doskonale widać spomiędzy mniejszych wtedy drzew dużą część zabytkowych murów. Podobne ujęcie, choć zrobione z większej odległości, zdobiło pocztówkę z początku XX wieku. Atrakcyjniejsza jednak jest fotografia pokazująca mury z bliska. Widać na niej wyraźnie w jak złym stanie była zamkowa wieża. Co ciekawe, autor artykułu zapisał, że ,,wraz z korpusem zamku nieźle się jako ruina zachowała po dziś dzień".

Może autor odnosił stan Lipowca do zamków w zupełnej ruinie, jak Smoleń czy Melsztyn? Dla nas, zwiedzających remontowany już zamek, opinia o niezłym stanie zachowania wydaje się mocno przesadzona. Dzisiejszy stan wieży zamkowej to efekt decyzji wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie o konserwacji i przystosowaniu ruin do zwiedzania. Konserwatorzy zaczęli prace na zamku w 1961 roku, a zakończyli w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Pracy nie brakowało, bo zniszczenia były już wtedy wielkie. Stanisław Polaczek w monografii ,,Powiat Chrzanowski w W. Ks. Krakowskiem" pisał, że w 1861 roku schody na wieżę były jeszcze w dobrym stanie, ale w 1898 roku wszystko wewnątrz już się rozsypywało. O jej zwieńczeniu nie pisał, bo zapewne nie ryzykował wchodzenia na szczyt po resztkach stopni. Na zdjęciu z gazety widać, że odpadła część kroksztynów, czyli podpór, na których w czasach świetności zamku posadowiony był mur z krenelażami (blankami), będący osłoną dla strzelających z góry obrońców. W 1952 roku Jerzy Szablowski w ,,Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce" zaznaczył, że kilka kroksztynów było jeszcze zachowanych. Po robotach zabezpieczających na wieżę można wejść i czuć się bezpiecznie za stalową balustradą. Naprawiono ją chyba najlepiej jak się dało, bo konsultantami przy odbudowie byli m.in. Jerzy Bogdanowski i Andrzej Swaryczewski, wybitni znawcy fortyfikacji i historii uzbrojenia.

Zdjęcia z ,,Kuriera" uzupełniają skromną galerię widoków Lipowca dokumentujących stan z pierwszego ćwierćwiecza XX wieku, czyli sprzed jakichkolwiek prac remontowych. Każde z nich jest cenne, bo na jeden Lipowiec na zdjęciu przypada pewnie dziesięć Tenczynów. Nie ma się co dziwić, bo forteca zbudowana przez Toporczyków była łatwiej osiągalna z Krakowa i było ją widać z Krzeszowic. To ważne, bo goszczący tam ludzie kultury interesowali się Tenczynem, zwiedzali go i popularyzowali jego wizerunek na dziesiątkach widokówek. Lipowiec miał o wiele mniej szczęścia do dokumentalistów.
(LS)

Przełom nr 12 (1287) 22 III 2017